Statystyki w piłce ręcznej prawie nigdy nie oddają tego, co działo się na parkiecie, ale jeśli jedna drużyna rzucała ze skutecznością sześćdziesięciu dwóch i broniła na poziomie czterdziestu jeden procent, a wyniki drugiej wyniosły kolejno trzydzieści dwa i dwadzieścia osiem, to można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że była między nimi przepaść.
Tak jak podczas meczu Brazylijek z Rumunkami. Gospodynie już pokazały, że są piekielnie silne wygrywając 31:28 z Norweżkami w pierwszym spotkaniu na igrzyskach, ale mało kto spodziewał się, że jak walec przejadą po trzeciej drużynie ostatnich mistrzostw świata. Rumunki co prawda uległy na inaugurację Angoli, ale ich dyspozycja z poniedziałkowego spotkania mogła być zaskoczeniem.
W całym meczu Europejki zdołały zdobyć jedynie trzynaście trafień. Szczególnie źle w ofensywie zagrały w drugiej połowie meczu - przez trzydzieści minut tylko cztery razy udało im się pokonać obronę rywalek.
Brazylijki wspierane przez żywiołowy doping kibiców prowadziły już od pierwszych minut spotkania. Canarinhos błyskawicznie wyszły na prowadzenie 5:1 i to ustanowiło rytm pojedynki. Rumunki nie miały pomysłu na rozgrywanie akcji, popełniały błędy, a to skrzętnie wykorzystywały gospodynie. Zdarzały im się też jednak nieprzemyślane akcje - w 17. minucie czerwoną kartką ukarana została Eduarda Taleska. Znów najwięcej bramek rzuciła za to Ana Paula Belo - 8.
ZOBACZ WIDEO Janowicz ze łzami w oczach: zabrakło szczęścia (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Brazylia - Rumunia 26:13 (14:9)
Brazylia:
Arenhart, Pessoa - Diniz 1, Martinez 4, Rocha S. 2, Piedade 1, Franca Da Silva 1, Belo 8, Quintino, Rocha F. 1, Taleska 2, Fier de Moura, Fachinello 4.
Kary: 6 min. (czerwona kartka Taleska)
Karne: 3/5
Rumunia: Ungureanu, Munteanu - Szucs, Geiger 2, Buceschi, Neagu 6, Bradeanu, Perianu, Arden Elisei 1, Manea 2, Chinatoan, Hotea, Vizitiu 1, Chiper 1.
Kary: 8 min.
Karne: 2/4