Tata nie ukrywa, że jest bardzo zadowolony z syna. Podkreśla, że Rafał też marzył o tym medalu. - Powtarza, że jeszcze tylko jakiś tour wygrać i będzie dobrze - zdradza z uśmiechem pan Piotr.
Ojciec brązowego medalisty olimpijskiego z Rio żałuje, że nie udało się wywalczyć złotego medalu, jednak zdaje sobie sprawę z tego, że rolę odegrały także czynniki, na które kolarze nie ma wpływu. Reprezentant Polski sam podkreśla, że równie dobrze mógł się wywrócić razem z Sergio Henao i Vincenzo Nibalim, i o medalu nie byłoby mowy.
Olimpijskie zmagania syna wystawiły nerwy pana Piotra na trudną próbę. Co ciekawe, tata Rafała wspomina przede wszystkim moment kraksy, a nie końcówkę wyścigu. - Denerwował się człowiek. Kiedy był wypadek, kamery przez chwilę nie pokazywały miejsca upadku. Nie było widać Rafała. Człowiek nie panował nad sobą, czasem powiedział coś z grubej rury. Na szczęście po momencie, znowu było widać Rafała. Końcówka była już bardzo prosta, a Rafał to jest góral. Jego rywale natomiast to sprinterzy, wystarczy popatrzeć na ich nogę. Tymczasem Rafał waży 59 kilogramów.
Kolejna szansa na medal już za cztery lata w Tokio. - Rafał mówił, że tam na trasie są dwa spore podjazdy, więc to też nie będzie lekki wyścig. Poza tym, będzie starszy, będzie mieć 31 lat. Osiągnie wiek, kiedy płuca kolarza działają idealnie tak, jak powinny.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": historia pomnika Jezusa Odkupiciela (źródło TVP)
{"id":"","title":""}