Rio 2016: Gorąca Brazylia sprzyja sportowcom. Tinder bije rekordy popularności

Gorąca Brazylia to też wielki temperament. Postanowili się o tym przekonać sportowcy, którzy podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio śmiało korzystają z... Tindera.

Maciej Szumowski
Maciej Szumowski
Materiały prasowe

Tinder w ostatnich latach zyskał ogromną popularność na całym świecie. Jest to aplikacja służąca do randkowania i zawierania nowych znajomości. Temat seksu podczas zawodów sportowych nie jest obcy, a używanie tego programu przez wielu uczestników IO nakłania do myślenia. - Wiele osób używa tu Tindera - mówi judoka Marcus Nyman.

Sami sportowcy wprost piszą, co jest ich głównym punktem zainteresowania. "Muszę zabić czas", "Nie chcę się nudzić" czy "Szukam zabawy" to tylko niektóre z opisów reprezentantów wielu państw.

- 3/4 osób w wiosce olimpijskiej uprawia ze sobą seks - śmiało tłumaczy pływak Ryan Lochte. Potwierdzają to badania mediów - podobno w czasie imprezy w Rio de Janeiro nabyto aż 450 tys. prezerwatyw. To aż trzy razy więcej, niż przy poprzednich IO!

Gwiazdą Tindera w Brazylii jest przede wszystkim wspomniany wcześniej Amerykanin. 32-latek z Rochester ma nawet zweryfikowane konto. Reprezentant Stanów Zjednoczonych zresztą już nieraz w wywiadach mówił o seksie. Przyznał nawet, że popełnił błąd, wiążąc się przed igrzyskami w Londynie w 2012 roku.

Z aplikacji korzystają też kobiety. Bez trudu można znaleźć piłkarki Amandę Ilestedt z Holandii czy Szwedkę Stinę Blackstenius. Zachęcające zdjęcie dodała też Kaarle McCulloch, australijska kolarka torowa.

Głos w temacie zabrała ekspertka do spraw randkowania przez Internet, Julie Spira. - Igrzyska olimpijskie są cały czas naładowane seksem. Młodzi sportowcy używali już różnych aplikacji przy poprzednich zmaganiach, ale teraz popularność Tindera rośnie z dnia na dzień - wyjaśnia.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": łyżka dziegciu w beczce miodu (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×