Rio 2016: czasy świetności amerykańskiego boksu olimpijskiego minęły

Reprezentanci Stanów Zjednoczonych coraz słabiej radzą sobie na zasadach boksu amatorskiego podczas zawodów igrzysk olimpijskich. Głos w temacie zabrał legendarny Roy Jones Junior (63-9, 46 KO).

Maciej Szumowski
Maciej Szumowski
Getty Images

- Inne kraje mają szkółki bokserskie i tam pracują już z 10-letnimi dziećmi. W Stanach są szkółki koszykarskie i inne, ale boksu się tak nie promuje. Jak mamy dotrzymać kroku reszcie państw? To jest niemożliwe. Inni są po prostu lepsi. Konkurencja pozostawiła nas w tyle... - powiedział rozżalony 47-latek.

Były zawodowy mistrz świata czterech kategorii wagowych startował w 1988 roku podczas Igrzysk Olimpijskich w Seulu. Po skandalu zdobył zaledwie srebrny krążek, mimo że zasłużył na złoto. W Korei Południowej reprezentanci Stanów Zjednoczonych w pięściarstwie cieszyli się aż z ośmiu medali.

Kryzys w amerykańskim boksie olimpijskim rzeczywiście jest widoczny. Cztery lata temu w Londynie pięściarze z USA nie zdobyli żadnego medalu, zaś w Pekinie, w 2008 roku, z brązu mógł się cieszyć Deontay Wilder, aktualny mistrz świata wagi ciężkiej WBC. I choć w Rio de Janeiro nadal pozostają amerykańscy bokserzy, to optymizmu na przyszłość nie widać.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Zieliński: będę bronił swojego dobrego imienia (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×