Mecz Biało-Czerwonych z Rosjanami miał dość dziwny przebieg. Zespoły wygrywały sety naprzemiennie, pierwsze trzy kończyły się wręcz pogromami. Dopiero czwarta i piąta partia miały stosunkowo wyrównany przebieg.
- Dziwnie wyglądał ten mecz. Zagraliśmy poza pewnymi momentami dobrze i z tego możemy być zadowoleni. Walczyliśmy do samego końca, ale się nie udało. Siatkówka jest teraz bardzo wyrównana, w dodatku Rosjanie są bardzo mocną ekipą, więc nie jest to żaden wstyd z nimi przegrać - mówił po spotkaniu Mateusz Mika.
ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga: Szkoda, zwycięstwo było blisko
{"id":"","title":""}
- Spotkały się dwa mocne zespoły i dlatego był taki wynik. Na pewno Bartek Kurek grał świetnie, ale taka jest rola atakującego – musi ciągnąć zespół i dostaje najwięcej piłek. Doskonale wywiązał się z tej roli - komentował Rafał Buszek, chwaląc najlepszego polskiego zawodnika w tym spotkaniu (36 punktów).
Zdaniem Miki o nieznacznej porażce zadecydował początek piątek seta, w którym Polacy pozwolili objąć rywalom prowadzenie 6:3 i nie zdołali już odrobić strat. - Rosjanie przejęli kontrolę, a oni lubią grać, kiedy prowadzą. To ich nakręca. Pod koniec odrobiliśmy kilka punktów, ale i tak przeciwnik okazał się lepszy.
Biało-Czerwoni najprawdopodobniej zajmą drugie miejsce w grupie B, za Argentyną. Jeśli pokonają Kubę 3:0, to będą jeszcze mieli szansę na pierwszą pozycję. W takiej sytuacji będą musieli liczyć na to, że Egipcjanie "urwą" Argentyńczykom jednego seta.
Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": fawele - ciemna strona cudownego miasta
(źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)