W przeszłości MKOl już kilkakrotnie próbował zaostrzyć kary za doping. Niestety, bezskutecznie. - Thomas Bach rozpoczął swoją karierę w sportowej administracji od wezwania do dożywotnich dyskwalifikacji. Nadal w to wierzy i chce dalej to forsować - podkreślił Mark Adams, rzecznik organizacji.
To właśnie Międzynarodowy Komitet Olimpijski wyrzucił z igrzysk w Rio de Janeiro rosyjskich sportowców, podejrzanych o systemowe stosowanie niedozwolonych środków. To była bardzo surowa kara, ale miała to być nauczka dla innych. Problem w tym, że decyzja została zmieniona przez Sportowy Sąd Arbitrażowy (CAS), który stwierdził, że sportowcy nie mogą być karani dwukrotnie.
W 2011 roku CAS wstrzymał inny przepis. MKOl chciał, żeby wszyscy sportowcy, mieli jeszcze przez sześć lub więcej miesięcy pauzować za doping, nie wystartowali na igrzyskach w Londynie.
Obecnie sportowcy, u których zostaną wykryte niedozwolone środki, są automatycznie dyskwalifikowani na cztery lata. Po odbyciu kary mogą oni jednak normalnie startować, w tym także na igrzyskach olimpijskich. W Rio de Janeiro nie brakuje zawodników, którzy mają nieczystą przeszłość.
W całej sprawie niezwykle istotne jest prawo. Sportowców nie można bowiem karać dwukrotnie czy też nagle wykluczyć za dawne przewinienia. W związku z tym MKOl będzie musiał wypracować z krajowymi związkami oraz Sportowym Sądem Administracyjnym kompromis. A to może być bardzo trudne zadanie.
Zdecydowanym zwolennikiem surowszych kar za doping jest Władysław Kozakiewicz, mistrz olimpijski w skoku o tyczce z Moskwy.
- Jestem zdecydowanie za tym, żeby sportowiec został od razu zdyskwalifikowany dożywotnio. Nie powinno być zabawy w jakieś odwieszanie. Jeżeli wziąłeś, to już po prostu koniec dla ciebie. Trudno, że szkoda zawodnika. Jakaś kara musi być. Jeśli ktoś jest nafaszerowany i wygrywa, to oszukuje cały świat. Inni chcą walczyć jak równy z równym, ale pojawia się taki problem, że się nie da. Dlatego trzeba to tępić olbrzymimi karami. Jestem przekonany, że prawie nikt by wtedy nie brał, bo bałby się, że jego kariera zostanie zakończona. Jeżeli natomiast ktoś zostaje zdyskwalifikowany na 15-16 czy nawet 24 miesiące, a potem jeszcze mu karę skracają, to jest to po prostu śmieszne - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
Przypomnijmy, że w Rio na stosowaniu dopingu przyłapano trzech polskich sztangistów - Tomasza Zielińskiego, jego brata Adriana (mistrz olimpijski z Londynu) oraz Krzysztofa Szramiaka.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": fawele - ciemna strona cudownego miasta (źródło TVP)
{"id":"","title":""}