W pierwszej połowie na parkiecie toczyła się wymiana ciosów, żaden z zespołów nie potrafił zbudować większej bramkowej przewagi. Po przerwie do głosu doszli Szwedzi. Prowadzili nawet 18:15, ostatni kwadrans należał jednak do Biało-Czerwonych.
- Już przed turniejem mówiliśmy, że ta grupa jest naprawdę wyrównana - wyjaśnia Szmal. - Nikt tu nie oszukiwał. Są niespodzianki, a każdy punkt wymaga olbrzymiej walki.
- Od spotkania z Egiptem każdy kolejny mecz jest dla nas jak finał - dodaje rozgrywający Mariusz Jurkiewicz. - Na razie zrobiliśmy dwa kroki, przed nami jednak starcie z kolejną znakomitą drużyną. Wiemy, ile pracy nas czeka i ile kosztuje wyszarpanie każdej piłki, każdego zwycięstwa.
Dla niego sobotni mecz był pierwszym występem w olimpijskim turnieju. Poprzednie mecze Polaków doświadczony zawodnik oglądał z ławki rezerwowych.
ZOBACZ WIDEO Pierwsza bramka Wyszomirskiego w reprezentacji. I to jaka!
{"id":"","title":""}
- To sytuacja, do której się przygotowywałem - mówi. - Wiedziałem, że muszę być w formie wtedy, kiedy drużyna oraz trener będą mnie potrzebowali. Mam nadzieję, że moja dyspozycja będzie rosła, dzięki czemu będę przydatny na parkiecie.
Za dwa dni Polacy zmierzą się ze Słoweńcami. - Grają dużo na zwodach jeden na jednego To jest ich moc. Do tego dochodzą dobre skrzydła i przede wszystkim bramkarze - przestrzega Szmal. Poniedziałkowe spotkanie rozpocznie się o godzinie 14:30 czasu polskiego.
Kamil Kołsut z Rio de Janeiro
Zobacz wszystkie korespondencje z Rio de Janeiro -->
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": fawele - ciemna strona cudownego miasta (źródło TVP)
{"id":"","title":""}