Amerykanie mają dobry bilans meczów z reprezentacją Polski, również za czasów trenera Stephane'a Antigi, ale najważniejszy mecz ostatnich lat, w Tokio podczas Pucharu Świata, przegrali wyraźnie z Biało-Czerwonymi. To oraz tytuł mistrzów świata budzą respekt u trenera rywali.
- Przyznam, że jestem bardzo dumny ze zwycięstwa, zwłaszcza, że było ono trzysetowe i nad tak dobrą drużyną, jak Polska. To jest ogromny sukces dla nas - oświadczył po mecz ćwierćfinałowym John Speraw. - Naszą mocną stroną był serwis, który przynosił nam masę okazji do zdobywania punktów i walczyliśmy za każdym razem, żeby je wykorzystywać. Teraz przygotowujemy się do bitwy o medal.
Tak samo zaskoczony szybkością spotkania i łatwością, z jaką wygrali, był doświadczony środkowy reprezentacji USA. - Zupełnie się nie spodziewałem, że z tak mocnym zespołem jak Polska, wygramy w szybkich trzech setach - przyznał. - Wygraliśmy to spotkanie zagrywką, która bardzo utrudniała przeciwnikom realizowanie ich gry. To było kluczowe dla wyniku. Moi koledzy wchodzili w pole serwisowe i każdy posyłał "bomby", jeden po drugim, oby tak dalej w tym elemencie - powiedział David Lee.
Dla kapitana Amerykanów to już kolejne igrzyska, ma na koncie olimpijskie złoto zdobyte w Pekinie, ale dla wielu jego młodych kolegów to ekscytujący debiut w tych rozgrywkach.
- To jest wspaniałe uczucie awansować do półfinału igrzysk olimpijskich - cieszył się po spotkaniu Aaron Russell. - Jednak musimy pamiętać, że jeszcze wiele przed nami. Nie wiemy, kto będzie naszym rywalem w następnym meczu, ale na pewno nie będzie łatwo. Zawsze można coś poprawić, ale przyznam, że jestem bardzo zadowolony z tego, jak zagraliśmy w ćwierćfinale z Polską - przyznał młody przyjmujący.
ZOBACZ WIDEO Witold Roman: Kubiak stał się niewidoczny (źródło TVP)
{"id":"","title":""}