W tym artykule dowiesz się o:
Weteran i człowiek instytucja w kadrze. Najstarszy zawodnik, który znalazł się w reprezentacji na igrzyska olimpijskie i jedyny, który w barwach narodowych zadebiutował w XX wieku - w 1998. Od tego czasu rozegrał już ponad dwieście sześćdziesiąt spotkań - najwięcej w historii polskiego szczypiorniaka. "Kasa" już wielokrotnie ratował kolegów z opresji. Na co dzień broni bramki Vive Tauronu Kielce, z którym w tym roku wygrał Ligę Mistrzów.
Na pierwszy rzut oka oaza spokoju. Maksymalnie skoncentrowany na swoich obowiązkach. Po udanych interwencjach wulkan energii. Kibice najbardziej pamiętają go z występu z mistrzostw Europy w 2014 roku. Podczas potyczki ze Szwecją zmienił Sławomira Szmal i rozegrał jeden z najlepszych pojedynków w karierze.
Na kolejny taki występ w kadrze czekał do igrzysk w Rio. Stanowił zaporę nie do przejścia dla chorwackich gwiazd. Osiągnął fenomenalną skuteczność 48 proc. Obronił 15 z 31 rzutów. O tym występie będzie mówiło się jeszcze bardzo długo.
Jeden z symboli kadry. "Shrek" kojarzy się z największymi sukcesami polskiego szczypiorniaka. Trzy medale mistrzostw świata, czwarte miejsce w europejskim czempionacie - do każdego z tych wyników Jurecki dołożył swoją cegiełkę. W Niemczech, gdzie występował od 2006 roku, dorobił się statusu legendy SC Magdeburg. Gdy przed sezonem 2015/2016 odchodził do Głogowa, klub zastrzegł jego numer i wprowadził go do galerii sław.
W osiągnięciu sukcesów nie przeszkodziła mu wada wrodzona lewej kończyny dolnej. Jego stopa niemal nie wykonuje ruchów w pionie, a jest to o tyle istotne, że z tej nogi wybija się, by oddać rzut.
ZOBACZ WIDEO Polska - Chorwacja: ostatnie sekundy spotkania i wielka radość Polaków
{"id":"","title":"","signature":""}
W reprezentacji Polski zadebiutował niedawno, bo zaledwie pięć miesięcy temu Ostatni rok sprawił, że jego zawodowe życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. To wszystko za sprawą przeprowadzki z Puław do Kielc.
Krytykowany przez kibiców, ale nie przejmuje się głosami z zewnątrz. Robi swoje i w meczu z Chorwatami przyniosło to zaskakująco dobry efekt. Wreszcie dowodzona przez niego obrona stanowiła monolit.
Jedyny prawoskrzydłowy w kadrze na turniej i jednocześnie najmłodszy z całej reprezentacji. Dostał kredyt zaufania od Michaela Bieglera i przebojem wdarł się do siódemki na mistrzostwach świata w 2015 roku, skąd przywiózł brązowy krążek. Od tego czasu nabrał pewności w grze.
Zawodnik płockiej Wisły podczas igrzysk w Rio pokazuje się ze świetnej strony. Po nieco słabszych mistrzostwach Europy Daszek wrócił na swój wysoki poziom. Chorwatom rzucił 4 bramki.
Ważne ogniwo w drużynie Dujszebajewa. Nominalny skrzydłowy został przestawiony na środek rozegrania i ma być mózgiem drużyny. Podejmuje dobre decyzje, czasem brakuje wykończenia, ale zawsze zostawia na boisku kawałek siebie.
Wielu kibiców mówiąc Krajewski, myśli o fantastycznej bramce z ubiegłorocznych mistrzostw świata. Skrzydłowy pobiegł do kontry, walczył z chorwackim obrońcą i postanowił oddać rzut... zza swoich pleców. W dodatku z bardzo ostrego kąta. Piłka wpadła między nogami zdezorientowanego Mirko Alilovicia.
Symbol płockiej Wisły, w klubie od 17 lat. Trzykrotnie zrywał więzadła krzyżowe w kolanie. Przychodziły momenty zwątpienia, ale skrzydłowy nie poddał się i wrócił na wysoki poziom. Przez kontuzje ominęły go największe sukcesy reprezentacji. Wrócił w 2011 roku i razem z kolegami wywalczył w Katarze brąz mistrzostw świata 2015.
35-letni lewoskrzydłowy to nie tylko egzekutor. Sprawdza się jako jeden z podstawowych obrońców w kadrze. W wypełnianiu ról defensywnych pomaga mu niezwykła ambicja w grze.
Do reprezentacji wrócił po czteroletnim rozbracie. W drużynie prowadzonej przez Michaela Bieglera nie grał przez problemy z kręgosłupem. W koszulce z orzełkiem na piersi w zespole seniorów zadebiutował w 2004 roku. Kibice do tej pory pamiętają jego ważne bramki w półfinale MŚ 2007, które dały nam awans do decydującej rozgrywki. Skrzydłowy Vive Tauronu Kielce w kadrze pełni często funkcję wysuniętego obrońcy, który odcina od podań liderów rywali.
Na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro jest chorążym kadry i jednocześnie główną armatą szczypiornistów. Gdy Karol zbiera się do ostrzeliwania bramki z okolic 10-11 metra, rywale mogą tylko wyciągnąć piłkę z siatki. Dysponuje jednym z najsilniejszych rzutów na świecie. W Rio de Janeiro zdecydowany lider kadry i jeden z najlepszych graczy turnieju.
W 2010 roku podczas towarzyskiego meczu z Chorwacją stracił oko, ale podniósł się po tym zdarzeniu. Chociaż mało kto wierzył, że może wrócić do profesjonalnego sportu, on pokazał, że niemożliwe nie istnieje.
Porównuje siebie do Hulka - komiksowego bohatera o nadprzyrodzonej sile i nieprzeciętnej wytrzymałości. Taki z pewnością jest na parkiecie, ale ma też drugą twarz - "Dzidziusia" - spokojnego i wiecznie wyluzowanego gościa.
W swoich szeregach chciała go mieć legendarna FC Barcelona, ale on odmówił, bo stwierdził, że w Kielcach czuje się doskonale. Bez niego trudno wyobrazić sobie kadrę, dlatego kibice zamarli, gdy w meczu z Egiptem opuszczał boisko z powodu kontuzji stawu skokowego. Nie zagrał w trzech pojedynkach, ale być może wróci w rywalizacji o medale.
W jego duszy gra rock, a wielką pasją jest koszykówka. Kocha Depeche Mode i kibicuje Los Angeles Lakers. To zresztą koszykówka, a nie piłka ręczna miała być początkowo jego pomysłem na życie. Ostatecznie poszedł jednak w ślady starszego brata Marcina i wybrał szczypiorniak.
W reprezentacji zadebiutował w grudniu 2003 roku, ale długo był w cieniu swojego brata. Obecnie zaliczany do światowej czołówki na swojej pozycji. W meczu z Chorwatami rozegrał najlepsze spotkanie na igrzyskach i razem z Karolem Bieleckim poprowadził kolegów do sukcesu.
Rok temu znali go wszyscy, nawet osoby interesujące się sportem od święta. Szyba był bowiem wszędzie, choćby w telewizji śniadaniowej. To on zapewnił Polakom brąz mistrzostw świata po spotkaniu z Hiszpanią. To jego rzut na 2 sekundy przed końcem dał Polakom remis, choć chwilę wcześniej Biało-Czerwoni tracili dwie bramki. Razem z Lijewskim odpowiada za prawą stronę rozegrania.
Z każdym kolejnym sezonem wskakuje na wyższy poziom. Obrotowy od 2011 roku nie oddaje miejsca w kadrze. Szerokiej publiczności pokazał się na mistrzostwach Europy 2012, pojawiły się porównania nawet do słynnego Chorwata Igora Voriego.
Syprzak na kole absorbuje obrońców, potrafi wymusić karnego lub faul, kończący się odesłaniem zawodnika na ławkę. Do tego dzięki warunkom fizycznym z łatwością zgarnia piłkę znad głów defensorów i staje oko w oko z bramkarzem. Walory płocczanina dostrzegła FC Barcelona i obrotowy od 2015 reprezentuje Dumę Katalonii.
Do Brazylii pojechał jako rezerwowy, ale w trakcie turnieju zastąpił Łukasza Gieraka. Do końca walczył z czasem, by osiągnąć optymalną formę po kontuzjach kolan. Wprawdzie widać, że dopiero niedawno wrócił do zdrowia, ale braki w przygotowaniu nadrabia ambicją.
Zadebiutował w seniorskiej reprezentacji w listopadzie 2002 roku, nieco ponad dwa miesiące po wywalczeniu mistrzostwa Europy do lat 20. Przez wiele lat był jedynym Polakiem w lidze hiszpańskiej. Jest młodszym bratem siatkarza - Wojciecha.