Polka brązowy krążek zapewniła sobie dopiero ostatnim rzutem. - Przed wejściem do koła postawiłam wszystko na jedną kartę. Jak widać, wyszło i mam brąz. Pokazałam, że do ostatniej kolejki potrafię walczyć. Wstałam z kolan, bo rok wcześniej miałam przecież kontuzję. Zakrzepica była moją zmorą przez cały sezon. Cały czas w okresie przygotowawczym miałam świadomość, że nie jestem chciana na tej imprezie - powiedziała Fiodorow na łamach Głosu Wielkopolskiego.
[ad=rectangle]
Jedna z najlepszych polskich młociarek trenuje pod okiem Czesława Cybulskiego, który serwuje jej bardzo ciężkie zajęcia. - Tu nie ma zabawy. Nasze treningi są bardzo intensywne, na pograniczu ludzkich możliwości. Tylko w taki sposób jesteśmy w stanie dojść do wysokiego poziomu. Ale Joanna ma bardzo silny charakter. Czasem nawet za bardzo. Jak się na coś uprze, to trudno ją do czegoś przekonać. Na szczęście nie z takimi miałem już do czynienia i wiem, jak do niej trafić. Ma w sobie ogromny potencjał i jeżeli dalej będzie tak pracowita, to w przyszłości wróżę jej wielkie sukcesy. Musi jeszcze popracować trochę nad techniką - stwierdził Cybulski.
Joanna Fiodorow ma przed sobą kolejne cele, a takimi są medale mistrzostw świata w Pekinie i igrzysk w Rio de Janeiro. Przypomnijmy, że konkurs rzutu młotem w Zurychu wygrała Anita Włodarczyk.
Źródło: Głos Wielkopolski
Brązowy rzut Joanny Fiodorow
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.