Po ubiegłotygodniowym udanym występie na własnym parkiecie, kiedy w turnieju o Puchar Rektora Politechniki Radomskiej akademiczki w końcowej klasyfikacji ustąpiły jedynie teamom z pierwszej ligi, tym razem skonfrontowały swoje siły w imprezie pod Jasną Górą. I podobnie jak w Radomiu, tak i tym razem czekała ich końska dawka grania.
Podopieczne Aleksandra Klimczyka od początku zmagań w Częstochowie pokazały, że okresu przygotowawczego nie zmarnowały. Co prawda duża liczba rozegranych spotkań zarówno z ligowymi przeciwniczkami, jak i gier wewnętrznych sprawiają, że zawodniczkom brakuje nieco świeżości, jednak nadrabiają to swoimi umiejętnościami. W trakcie rywalizacji o Puchar Politechniki Częstochowskiej wygrały trzy spotkania - z ekipą gospodarzy, Olimpią Jawor oraz Częstochowianką Częstochowa. Wszystkie spotkania zakończyły się wynikiem 2:1. - Warto odnotować, że w każdej z tych konfrontacji przegrały pierwszego seta. Pokazały więc charakter, co cieszy mnie najbardziej - tłumaczy Klimczyk.
Radomianki zmuszone były uznać wyższość wicemistrza Szwecji VS Engelholm (1:2) oraz AZS-u Politechnika Śląska Gliwice (0:3). Co ciekawe, ten ostatni zespół uważany jest za pewniaka do awansu na zaplecze ekstraklasy ze swojej grupy.
Warto odnotować, że uwadze organizatorów zmagań nie uszła uwadze gra nowych dziewcząt w zespole z Radomia. Postanowili jednak, że spośród nich na najlepszą zawodniczkę w AZS-ie wybiorą Magdalenę Cieplak, która wydaje się mieć pewne miejsce na parkiecie w meczach ligowych. - W tej chwili nie chcę się wypowiadać na temat składu, w jakim zagramy w lidze. Mamy wiele równorzędnych zawodniczek i na pewno na każdy mecz będziemy wybierali najlepsze rozwiązania - uciął Klimczyk.
Siatkarki AZS-u Politechnika Radomska po powrocie do domu dostały dwa dni wolnego. Od poniedziałku wejdą natomiast w etap bezpośredniego przygotowania startowego. Walkę o punkty rozpoczną w przyszłą sobotę, 26 września. Na początek czeka je wyjazd do Biłgoraja, gdzie zmierzą się z miejscową Szóstką.