10 września 2000 roku na torze Monza miał miejsce tragiczny wypadek podczas wyścigu Formuły 1. W wyniku zderzenia kilku bolidów, lecące z wielką prędkością koło trafiło w Paolo Gislimbertiego - strażaka ochotnika, zabezpieczającego wyścig. Był on też trenerem młodzieży w siatkarskim Itasie Trentino. Kibice tego klubu zadbali, aby pamięć o Gislimbertim nie zaginęła.
Ich sektor w obiekcie BLM Group Arena (wcześniej pod nazwą PalaTrento) nosi nazwę Curva Gislimberti. Od 2011 roku to jednocześnie oficjalna nazwa klubu kibica trydenckiej drużyny. Kilkuset przedstawicieli fanklubu wybiera się 22 maja do Lublany, aby wesprzeć swoją drużynę w finale Ligi Mistrzów. Rywalem włoskiej ekipy będzie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, broniąca tytułu najlepszej drużyny Europy.
Ku pamięci tragicznie zmarłego strażaka
- Paolo Gislimberti był wielkim fanem lokalnej siatkówki w Trydencie i dobrze znany w środowisku. Był wielkim kibicem naszego klubu i śledził jego losy od lat. Sektor, który zajmujemy nosi nazwę Curva Gislimberti, a kilka lat po tragicznej śmierci Paolo, zadecydowaliśmy, że będzie to również nazwa naszego fanklubu, powstałego w wyniku połączenia dwóch osobnych klubów kibica - wyjaśnia nam Matteo Serio, obecny prezes Curva Gislimberti.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie wierzyli, że mu się uda. Polski minister sportu zrobił show!
Do wspomnianego połączenia doszło we wrześniu 2011 roku, siły pod wspólną nazwą połączyły stowarzyszenia kibiców Cuore Giallo Blu i VolleyFollia.
- Nie poznałem go osobiście, podobnie jak wielu obecnych członków stowarzyszenia. Wiele lat po jego śmierci doszło już do zmiany pokoleniowej, ale wielu starszych fanów miało szansę go poznać. Ja, jako wielki sympatyk sportu, zwłaszcza motosportu, doświadczyłem tego wypadku sprzed telewizora, oglądałem go z moim ojcem, który próbował wyjaśnić mi, co się stało. Bez zbyt wielu szczegółów. Po tym, pamiętam, że byłem na wyścigu na torze Imola kilka miesięcy później. W pewnym momencie cała publiczność podniosła spontaniczny aplauz w kierunku porządkowych toru, ku pamięci ich kolegi, który zginął na Monzy - wspomina Matteo.
Paolo Gislimberti urodził się 19 maja 1967 roku w Trydencie. 10 września pracował na torze Monza podczas Grand Prix Włoch Formuły 1. Podczas pierwszego okrążenia znalazł się bardzo blisko wypadku z udziałem wielu samochodów w zakręcie Variante Della Roggia, gdzie opona z bolidu Heinza-Haralda Frentzena wypadła z toru, uderzając Gislimbertiego i powodując u niego poważne obrażenia.
Inny ze strażaków próbował uratować mu życie, zanim na miejscu pojawiła się pomoc medyczna. Gislimberti został przewieziony do szpitala, gdzie wkrótce zmarł. Był pierwszą ofiarą śmiertelną związaną z Formułą 1 od śmierci Ayrtona Senny w 1994 roku i pierwszą ofiarą spoza kierowców, odkąd zginął jeden z mechaników na torze w belgijskim Zolder w 1981 roku.
Podczas pogrzebu trumna Gislimbertiego, której towarzyszyli strażacy, została owinięta flagą Ferrari, ponieważ Paolo był fanem tego zespołu. Jego żona Elena 3 miesiące po tragicznym zdarzeniu urodziła córkę, a środowisko F1 wsparło finansowo jego rodzinę.
Liczne wsparcie w Lublanie
Stowarzyszenie Curva Gislimberti regularnie podąża za Itasem Trentino. Najbliższy cel to hala Stożice w Lublanie, gdzie 22 maja włoski klub stanie naprzeciw mistrza Polski w finale Ligi Mistrzów.
- W naszym sektorze będzie 500 osób. Co więcej, wielu z nas będzie rozsianych w innych częściach hali. Sądzę, że w sumie będzie nas ponad 700. Jako Curva Gislimberti organizujemy wyjazd 6 autokarów. Do stolicy Słowenii ruszymy w niedzielę rano i wrócimy tuż po zakończeniu wydarzenia. Wraz z klubem zorganizowaliśmy specjalne koszulki, dedykowane temu finałowi. Oczywiście przygotowujemy też wyjątkową oprawę na czas rozpoczęcia meczu, aby jeszcze bardziej zmotywować naszych graczy - zapowiada Serio.
Itas Trentino po raz drugi z rzędu dotarł do finału Ligi Mistrzów. Rok temu w Weronie, również przeciwko ZAKSIE, górą była ekipa z Kędzierzyna-Koźla, która rozstrzygnęła finał w czterech setach. Włoski zespół opuściło po tamtym sezonie wiele gwiazd, między innymi Nimir Abdel-Aziz, Ricardo Lucarelli i Simone Giannelli. To nie spodobało się niektórym osobom i wywołało falę oburzenia. Przedstawicie Curva Gislimberti wystosowali list otwarty, w którym zaprotestowali przeciwko negatywnym reakcjom, zdając sobie sprawę z trudnej sytuacji finansowej klubu.
- Problem pojawił się po sprzedaży ważnych graczy. Wielu pseudofanów ostro zaatakowało klub za ruchy transferowe, chociaż szefowie drużyny otwarcie zakomunikowali problemy finansowe, spowodowane wybuchem pandemii i zamknięciem hali dla kibiców. Chcieliśmy zaprotestować przeciwko tym negatywnym głosom i stąd nasza reakcja. Z perspektywy czasu, te transfery wyszły klubowi na dobre - uznaje z uśmiechem prezes Serio.
Mecz finałowy w hali Stożice pomiędzy Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a Itasem Trentino zaplanowano na 22 maja o godzinie 21:00.
Filip Korfanty, WP SportoweFakty
Czytaj również:
Ile ZAKSA może zarobić za wygranie Ligi Mistrzów? Znamy odpowiedź
"Nie różniły się od ligowej rąbanki". Wicemistrz świata ostro o telewizji