Z piekła do nieba. Polskie siatkarki wykorzystały problemy rywalek

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski

Nieudane, pełne błędów dwa sety nie złamały reprezentacji Polski. Świetne zmiany Szlagowskiej i Alagierskiej oraz problemy rywalek pozwoliły wrócić Biało-Czerwonym i odnieść czwartą wygraną w tegorocznej Lidze Narodów.

W tym artykule dowiesz się o:

Rozegranie czwartkowego meczu Ligi Narodów Kobiet stanęło pod znakiem zapytania. Wszystko to dlatego, że wśród reprezentacji Tajlandii w środę wykryto aż osiem zakażeń koronawirusem. By mogły w ogóle zagrać, w trybie pilnym pozwolono im ściągnąć rezerwowe zawodniczki.

To był cios, ponieważ dotychczas radziły sobie znakomicie. Szczęście w nieszczęściu, z podstawowego składu wypadły jedynie dwie środkowe. Wcześniej przegrały tylko jedno spotkanie, a na rozkładzie miały m.in. Chinki i Serbki. Z kolei reprezentantki Polski po pięciu meczach miały na swoim koncie trzy zwycięstwa i dwie porażki.

Pierwsze minuty meczu były bardzo wyrównane. Tajki skutecznie grały jednak systemem blok-obrona i to one przez długi czas miały dwa punkty przewagi. Dołożyły także znakomitą zagrywkę i punktowy blok, co pozwoliło im odskoczyć. Na domiar złego dwoma autowymi atakami popisała się Magdalena Jurczyk i Biało-Czerwone przegrywały już 10:17. Na boisku pojawiły się Weronika Szlagowska oraz Klaudia Alagierska. Polki poprawiły się w bloku, zerwały się do walki i w końcu zaczęły wykorzystywać kontry. Straty okazały się jednak za duże, a partię zakończyła Pimpichaya Kokram (25:22).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie sceny możemy zobaczyć bardzo rzadko. Co tam się działo!

Biało-Czerwone zabrały dobrą grę z końcówki do drugiej odsłony. Wywierały presję zagrywką, włączyły blok i wygrywały długie akcje. Po "czapie" Kamili Witkowskiej było już 6:2 dla Biało-Czerwonych. Tajki zaczęły jednak grać coraz skuteczniej, w ataku obudziła się Chatchu-On Moksri i na tablicy wyników widniał remis (10:10). Później włączyły zagrywkę, a Biało-Czerwone znowu zaczęły popełniać błędy i przegrywały już trzema punktami.

Sygnał do walki dała Martyna Czyrniańska, która popisała się dwoma asami, tym samym wyrównując wynik. W końcówce ważną kontrę skończyła Szlagowska, a przechodzącą piłkę wykorzystała Witkowska (22:20). Polki dopadła niemoc w ofensywie, a rywalki dołożyły blok oraz skuteczną kontrę i to one miały setbola. Nasze zawodniczki jednak go obroniły i miały nawet piłkę setową, ale to Tajki zapisały na swoim koncie drugą partię dzięki kontrze Chatchu-On (29:27).

Coraz lepiej w trzeciej partii zaczęła grać Olivia Różański, którą trener przestawił na przyjęcie, a zagrywki podopiecznych Stefano Lavariniego zaczęły sprawiać problemy rywalkom (9:4). W ekipie rywalek kontuzję złapała Pimpichaya Kokram, która musiała zejść z boiska. Widać, że Tajki wybiło to z rytmu, bowiem popełniały sporo błędów, a rozluźnionym Biało-Czerwonym wychodziło wszystko. Dominowały już do końca seta, którego zakończyła atakiem Alagierska (25:16).

Po wyrównanym początku czwartej partii przewagę zaczęły robić kontry kończone przez Różański oraz środkowe (10:7). Szlagowska popisała się skutecznym blokiem na lewym skrzydle, a zdeprymowane Tajki popełniały coraz więcej błędów i traciły już pięć punktów. Zawodniczki z Azji przestały niemal zupełnie kończyć swoje ataki, a Polki były bezlitosne. Całkowicie dominowały i wygrały czwartego seta 25:16.

Na początku tie-breaka zawodniczki z Azji popełniały sporo błędów w ofensywie. Biało-Czerwone to wykorzystały, dołożyły niezły blok, a do tego kontrę wykorzystała Różański (6:2). Polki wpadły jednak w dołek, nie potrafiły skończyć swojego ataku. Zaczęły popełniać błędy w ataku oraz w zagrywce i Tajki doprowadziły do remisu. Biało-Czerwone miały problemy z przyjęciem, a zawodniczki z Azji wygrywały długie akcje, obejmując minimalne prowadzenie. Dobrą zmianę dała Górecka na zagrywce, a zwycięstwo zapewnił podwójny blok Biało-Czerwonych (15:13).

Polska - Tajlandia 3:2 (22:25, 27:29, 25:16, 25:16, 15:13)

Polska: Witkowska, Górecka, Wołosz, Czyrniańska, Różański, Jurczyk, Stenzel (libero) oraz Alagierska, Szlagowska, Wenerska, Łukasik

Tajlandia: Ajcharaporn, Jarasporn, Pornpun, Chatchu-On, Kaewkalaya, Pimpichaya, Nattaporn (libero) oraz Srithong, ManaKij, Tanacha

Czytaj więcej:
Brazylia odmieniła hit Ligi Narodów Kobiet
Karol Urbanowicz przeszedł do historii reprezentacji Polski. "Fajna rzecz, ale nie będę się nią szczycił"

Komentarze (111)
avatar
Legionowiak 8.0
16.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jutro o świcie, Amerykanki przekonają się o dobrej grze i waleczności jednej z moich ulubionych siatkarek, czyli Zuzanny Góreckiej. 
avatar
Mossad
16.06.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dlaczego my gramy tak zalosnie. Rok czy dwa lata temu graly dziewczyny przyzwoicie. 
avatar
Legionowiak 8.0
16.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Zostawcie Zuzannę Górecką w spokoju. Jedna z moich ulubionych siatkarek wygrała dla Polski, a ona wam nie pasuje i źle. Zuza na pewno nie przejmuje się głosami hejterow i krytyków 
avatar
jotwu
16.06.2022
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Tajlandia zdziesiątkowana wirusem,w dodatku podczas meczu najskuteczniejsza zawodniczka łapie kontuzję w innym świetle stawia ich porażkę.Tak więc wstrzymajmy te ochy i achy.Jutro mecz z USA.Je Czytaj całość
avatar
Grieg
16.06.2022
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
A propos trafnych zmian: tylko wejście Wenerskiej i Łukasik w końcówce drugiej partii nie wypaliło (gdyby w zamian zagrywała Wołosz, chyba udałoby się zamknąć mecz w czterech setach).