Inauguracyjna gra błędów
Każdy miłośnik siatkówki wie, jak ogromna presja towarzyszy zespołom, które muszą otwierać grupową rywalizację mistrzostw. Owy ciężar znakomicie uwydatniały statystyki pierwszej partii batalii Belgijek z Białorusinkami. Drużyna Gerta Vande Broeka popełniła w tym secie zadziwiająco wysoką liczbę piętnastu niewymuszonych błędów i zasłużenie poległa, choć miała w górze dwie piłki setowe. W kolejnych odsłonach pojedynku w bydgoskiej Łuczniczce dominowały już Belgijki. Podopieczne Nikołaja Karpola nie mogły znaleźć skutecznej recepty na silne serwisy rywalek, co w dużej mierze przyczyniło się do ostatecznego triumfu reprezentantek Belgii 3:1.
Blok i przyjęcie kluczem do zwycięstwa
Zwycięstwo reprezentantek Belgii w pierwszym spotkaniu było dla nich sporym krokiem w kierunku awansu do następnej fazy rywalizacji. - Owy triumf daje naszym przeciwnikom nadzieję na kwalifikację do kolejnego etapu. Chciałbym jednak zaznaczyć, iż zespół z Belgii jest znacznie silniejszy aniżeli w poprzednich mistrzostwach. Myślę, że mój kolega (Gert Vande Broek - przyp. red.) wykonał znakomitą pracę i pragnę mu pogratulować - powiedział po spotkaniu Nikołaj Karpol, szkoleniowiec Białorusi.
- Belgijski zespół grał bardzo dobrze, a my przegrałyśmy przede wszystkim ze względu na złe przyjęcie. Jest jak jest... Popełniłyśmy dużo błędów, ale takie jest oblicze tego sportu - stwierdziła nieco zrezygnowana Wolha Palczewska. Frauke Dirickx, kapitan Belgii, dodała z kolei, iż jednym z istotnych elementów siatkarskiego rzemiosła, w którym wyraźnie przeważały był skuteczny blok. - Białorusinki miały problemy z przyjęciem, a my serwowałyśmy bardzo dobrze i to było ważne dla końcowych losów ów meczu. Musiałyśmy także trochę popracować w bloku i to były według mnie najbardziej kluczowe elementy - powiedziała.
Szkoleniowiec wygranego teamu podkreślał jak ważny dla losów dalszej rywalizacji był pierwszy mecz.- Inauguracyjna batalia turnieju była niezwykle ważna, dlatego też w poczynania siatkarek wdarła się duża nerwowość. Obie strony popełniały wiele błędów, zaś moja drużyna dobrze serwowała, choć słabiej spisywała się w ataku. Wiedzieliśmy, że Białorusinki mają problemy z przyjęciem i musieliśmy to wykorzystać. Wiemy, iż faworytem rywalizacji w naszej grupie jest Rosja, więc przykładaliśmy dużą wagę do ów meczu - stwierdził trener Gert Vande Broek.
Zdecydowana dominacja faworytek
Nikt nie miał wątpliwości, iż rosyjska drużyna w starciu z Bułgarią winna poradzić sobie bez najmniejszego problemu. Pierwsza partia batalii prowadzona była pod dyktando faworyzowanych Rosjanek, które przewodziły aż dziesięcioma punktami! W końcówce jednak ich rywalki pokazały, że potrafią toczyć wyrównaną walkę i odrobiły pięć oczek, ale w decydującym momencie seta znów górą były podopieczne Władimira Kuzjutkina. W kolejnych dwóch odsłonach reprezentantki Bułgarii nie miały już żadnych argumentów - popełniały wiele błędów i nie mogły znaleźć recepty na grę dobrze dysponowanej gwiazdy rosyjskiej siatkówki, Ekateriny Gamowej.
Przeciwko Rosji tak grać nie można
Trener reprezentacji Bułgarii po meczu nie krył zdenerwowania. - Moja drużyna zagrała bardzo źle. Jeśli tak gra się przeciwko Rosji, to nie można liczyć na zwycięstwo. Jedyne co nam pozostaje, to mieć nadzieję, iż w kolejnych potyczkach będziemy radzić sobie znacznie lepiej - powiedział Dragan Nesic. Wtórowała mu również rozżalona Ljubka Debarliewa. - Nie można nic powiedzieć o naszej grze, bowiem wszystko poszło nie po naszej myśli, nic nam po prostu nie wyszło - mówiła.
Diametralnie inne nastroje panowały rzecz jasna w rosyjskim teamie. Trener zadowolony był z konsekwencji swoich zawodniczek, które wykonały wszystkie jego wcześniejszej założenia taktyczne. - Nie chcę chwalić poszczególnych zawodniczek, bowiem cała drużyna zagrała rewelacyjnie. Pytają mnie czasami ile procent wypełniły zawodniczki z przedmeczowych założeń. Po meczu z Bułgarią mogę bez wahania powiedzieć, iż sto procent. Była widoczna dyscyplina, grała głowa, a ręce i nogi odpoczywały - powiedział wyraźnie usatysfakcjonowany szkoleniowiec Władimir Kuzjutkin. W podobnym tonie wypowiadała się Marina Szeszenina, kapitan rosyjskiej reprezentacji. - Na boisku pomogła nam przede wszystkim dyscyplina. Wszystkie zawodniczki spełniły wymagania trenera - dodała.
Wyniki pierwszego dnia rywalizacji w grupie C:
Belgia - Białoruś 3:1 (26:28, 25:20, 27:25, 25:22)
Bułgaria - Rosja 0:3 (19:25, 9:25, 14:25)