Jak relacjonuje gazeta, promocja ME koszykarzy pozostawiała wiele do życzenia, ale w porównaniu z nią wydaje się, że ME siatkarek w ogóle się nie odbywają w mieście, a większość zapytanych przez Gazetę Pomorską mieszkańców miasta nie słyszała o imprezie. - Niewykluczone, że ludzie się przesycili, bo nie każdy musi interesować się sportem, albo zwyczajnie mylą oba wydarzenia - mówi na łamach gazety Adam Soroko, dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki Urzędu Miasta. Jak przyznaje Soroko, terminy dwóch imprez niefortunnie się zbiegły, ale pierwotnie i tak praktycznie się pokrywały. Na szczęście udało się wynegocjować z FIVB przesunięte terminu ME siatkarek, po inaczej po prostu nie starczyłoby hal.
Miasto w kwestii promocji ME siatkarek nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. "Strefa kibica" została umiejscowiona w centrum miasta, a nie przy hali Łuczniczka, gdzie nie przyszedłby nikt, poza widzami meczów. Ustawiono również wielkie piłki w Fordonie i na placu Teatralnym i nakręcono film, w którym imprezę promuje zawodnik Delekty - Piotr Gruszka. Pomimo tego, że impreza nie jest widoczna w mieście, Soroko nie martwi się o frekwencję na spotkaniach. - Liczymy na podobny wynik co podczas Eurobasketu, czyli dwa i pół, trzy tysiące kibiców dziennie - mówi.