Polscy siatkarze zaskoczyli Nikolę Grbicia. "Jak mogę nie być usatysfakcjonowany?"

- Pierwszy set to była symfonia. Mogłem sobie siedzieć, jakbym był widzem, i czekać aż partia się skończy - chwalił swoich zawodników po meczu z Bułgarią selekcjoner reprezentacji Polski Nikola Grbić.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Nikola Grbić WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Nikola Grbić
W swoim pierwszym spotkaniu na mistrzostwa świata 2022 Biało-Czerwoni pokonali Bułgarów 3:0. O ile taki wynik nie jest żadnym zaskoczeniem, o tyle dwie rzeczy mogą szokować: rozmiary wygranej Polaków w pierwszej partii (25:12) i liczba punktowych serwisów naszych zawodników (13).

- Jak mogę nie być usatysfakcjonowany, kiedy mój zespół zdobył zagrywką 13 punktów przy tylko dziewięciu błędach? - mówił po meczu Grbić.

Skąd jego zdaniem wzięła się tak wysoka efektywność naszej drużyny w kluczowym siatkarskim elemencie? - To wszystko zasługa chłopaków. Mogę być najlepszym trenerem na świecie, przygotowywać najlepszą taktykę, ale to oni wychodzą na boisko. W tym meczu skoncentrowaliśmy się na zagrywaniu w Aleksandra Nikołowa, uznając go za najsłabsze ogniwo w przyjęciu. Nie spodziewałem się jednak, że moi zawodnicy będą aż tak precyzyjni, bo dziewięć z tych trzynastu punktów zrobili właśnie na Nikołowie - przyznał serbski szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: #PODSIATKĄ - Vlog z kadry #15. Ostatnie godziny przed rozpoczęciem MŚ

Wygranego w spektakularny sposób pierwszego seta Grbić nazwał "symfonią". - Mogłem sobie siedzieć, jakbym był widzem, i czekać aż partia się skończy. Mieliśmy 75 procent skuteczności w ataku, zdobyliśmy pięć punktów blokiem, kilka zagrywką, a popełniliśmy tylko jeden błąd.

Kolejnych dwóch partii, choć Polacy wygrali je pewnie 25:20, koncertem ich gry już nie można nazwać. Ogólna jakość prezentowanej przez Biało-Czerwonych siatkówki była dobra, ale momentami brakowało skupienia, agresywności i dokładności. - Musimy utrzymywać wysoki poziom koncentracji i wywierać presję na rywalach do ostatniej piłki. Jeśli tego nie robimy, dzieje się tak, jak w trzecim secie, w którym dwa razy traciliśmy kilkupunktowe prowadzenie - ocenił Grbić.

Efektownym zwycięstwem polscy siatkarze potwierdzili, że są jednymi z głównych kandydatów do złota, ale zdaniem trenera naszej kadry najwięksi faworyci to Amerykanie i Francuzi.

- Jesteśmy dobrym zespołem, ale myślę, że jeśli te dwie ekipy grają swoją najlepszą siatkówkę, mają coś więcej, niż inni. Francuzi przegrywali z Niemcami 17:23 w drugim secie i 19:22 w trzecim. Z dobrym, doświadczonym zespołem. I oba te sety wygrali. W takich sytuacjach rozpoznaje się faworytów. Oni mają jakość i pewność siebie, które pozwalają im wychodzić z bardzo trudnych sytuacji - argumentował Serb.

- Rozmawianie z wami na ten temat jest zdradliwe - przyznał Grbić. - Nie chcę powiedzieć, że nie jesteśmy faworytami mistrzostw, że nie wierzę w swój zespół. Mamy jakość. Jeżeli będziemy grać w całym turnieju tak jak w pierwszym secie z Bułgarią, to możemy wiele osiągnąć.

- Muszę jednak dodać, że jest sześć, siedem zespołów na zbliżonym poziomie. Wiemy przecież, że jeśli awansujemy do ćwierćfinału i trafimy w nim na przykład na Iran, to nie będzie łatwo. Że Słowenii, Serbii czy Argentyny nie pokonamy z dziecinną łatwością. Wszystko zależy od tego, co pokażemy. Jeśli będziemy grać dobrze, mamy szansę. Ja niczego nie obiecam, bo wiem, jak zniuansowany jest sport na najwyższym poziomie, jak niewielkie i chwiejne są w nim różnice pomiędzy najlepszymi - podkreślił selekcjoner polskiej kadry.

Z Katowic - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Mina Kurka mówi wszystko. Ależ zagranie Polaków!

Niewiarygodna seria Polaka! To zrobił w kluczowym momencie [WIDEO]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×