Rywale krytykują system mistrzostw świata siatkarzy. Świderski odpowiada. "Nie ma złotego środka"

- To rzecz, którą Volleyball World wymyśliło w tym roku, nie konsultując tego z gospodarzami. Z jednej strony to rzeczywiście trochę kontrowersyjne - przyznaje prezes PZPS Sebastian Świderski i wyjaśnia kulisy frekwencyjnej klapy w Słowenii.

Arkadiusz Dudziak
Arkadiusz Dudziak
Na zdjęciu Sebastian Świderski (w kółku Uros Kovacević) WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu Sebastian Świderski (w kółku Uros Kovacević)
System rozgrywania mistrzostw świata siatkarzy budzi ogromne kontrowersje. Ostro skrytykowali go m.in. reprezentanci USA i Serbii. O co chodzi?

Jeżeli Polska i Słowenia zajmą pozycję premiowaną awansem w grupie, mają zagwarantowane pierwsze miejsce, a to ważne przy rozstawieniach w 1/8 finału, bo daje teoretycznie łatwego rywala. Teoretycznie po wygranej nad Bułgarią i spodziewanym zwycięstwem z Meksykiem Biało-Czerwoni mogą odpuścić mecz z USA. Amerykanie mimo wygranej trzech spotkań mogą trafić na wymagającego rywala już w 1/8 finału. Może to skutkować kombinacjami.

- Rozstawienie gospodarzy z "1" i "2" jest trochę dyskusyjne. Na pewno, jak ktoś organizuje taką imprezę, to chciałby, by w 1/8 reprezentacja danego kraju się znalazła. Polska i Słowenia i tak znalazłyby się w tej grupie sportowo, natomiast my do tego nie przyłożyliśmy ręki - zarzeka się prezes PZPS Sebastian Świderski.

ZOBACZ WIDEO: ZACZĘLIŚMY MŚ! Zwycięstwo z Bułgarią i wielkie emocje w Spodku | #PODSIATKĄ VLOG Z KADRY #16

- To rzecz, którą Volleyball World wymyśliło w tym roku, nie konsultując tego z gospodarzami. Z jednej strony to rzeczywiście trochę kontrowersyjne, ale coś podobnego mieliśmy w Lidze Narodów, gdzie Włosi jako gospodarze będą rozstawieni z jedynką. Nawet jakby nie awansowali, to znaleźliby się pod ósemką. Regulamin zaczyna być spójny i klarowny. Wojna wybuchła i regulamin trzeba było robić szybko - dodaje.

Krótki turniej

Poprzednie mistrzostwa świata w porównaniu z obecnymi to jakby porównać maraton ze sprintem. W 2014 roku Polska w drodze po złoto rozegrała 13 meczów, cztery lata później 12. W tym roku ekipy ze strefy medalowej rozegrają 7 spotkań.

- Nie ma złotego środka. Zawsze regulamin ma to do siebie, że ma słabe punkty. Formuła jest chyba najbardziej sprawiedliwa z tego względu, że nie ma takiego kombinowania jak w 2010 roku, że lepiej przegrać i grać ze słabszym. Od 1/8 finału trzeba grać, bo przegrywający odpada - ocenia działacz.

Ma jednak nadzieję, że system żeńskich i męskich MŚ zostanie ujednolicony. U pań w tym roku dalej będę dwie fazy grupowe, a ekipy ze strefy medalowej rozegrają 12 spotkań.

- Możemy mówić o tym, jak pary będą dobrane, jedne grupy są słabsze, drugie mocniejsze i to jest niesprawiedliwe. Ten regulamin powstał na kilka miesięcy przed imprezą. W Rosji turniej miał się odbywać w zupełnie innej formule. Volleyball World będzie miała kilka lat, by stworzyć jedną formułę dla mistrzostw świata męskich i żeńskich - twierdzi.

Promocyjna klęska

Smutne obrazki ze Słowenii obiegają świat. W sobotę na czterech meczach łącznie było tam mniej osób niż na spotkaniu Tunezja - Portoryko w Katowicach. Świderski wyjawia przyczynę takiego obrotu spraw.

- Rozmawialiśmy z FIVB na ten temat, że niestety cztery mecze jednego są niemożliwe do wykonania. FIVB się uparło i niestety takie są tego efekty w Słowenii. Bardzo ciekawe spotkanie Brazylia-Kuba obejrzała 150 osób, a to chyba nie jest promocja siatkówki. Co do organizacji jak na razie wszystko jest ok i cieszymy się, że ta impreza się odbywa, mimo tego, co się dzieje za wschodnią granicą - mówi Świderski.

Zastanawia też kwestia premii za mistrzostwo świata. Zwycięzcy dostaną jedynie 200 tysięcy dolarów.

- Dziwię się, że za mistrzostwo świata jest 200 tysięcy dolarów, a za Ligę Narodów milion. Jednak już gorsze i dziwniejsze rzeczy nas spotykają ze strony światowej federacji i Volleyball World. Zawodnicy nie patrzą na pieniądze, dla nich ważniejszy jest tytuł i mistrzostwo świata. Zdobyciem tytułu trzeci raz z rzędu tego tytułu przejdzie się do historii i każdy chciałby się w nich zapisać - ocenia.

- Nie będziemy o tym rozmawiać w trakcie mistrzostw. Najpierw zdobądźmy tytuł, a potem pomówimy o premii - dodaje.

Najłatwiejszy rywal

W niedzielę mecz polskich siatkarzy nie powinien przysporzyć kibicom zbyt wiele emocji. Biało-Czerwoni mierzą się z Meksykiem, a każdy wynik inny niż 3:0 dla naszych reprezentantów, będzie ogromnym zaskoczeniem.

- Musi być dobrze. Zespół z Meksyku jest uważany za jedną z najsłabszych drużyn w naszej grupie. Nie bez kozery. Patrząc na ranking nie są w czubie. Wychodząc na boisko trzeba mieć szacunek do rywala i właśnie ten szacunek mu pokazać, wychodząc na sto procent zaangażowanym i zmotywowanym. Wiemy doskonale, że młodzież potrafi napsuć wiele krwi wyżej notowanym drużynom - kończy Świderski.

Czytaj więcej:
Bolesne wyznanie bohatera mistrzostw świata. "Nie potrafiłem odpuścić" [WYWIAD]
"Serce boli za Ukrainą". Namiastka normalności w Spodku

Czy uważasz, że system MŚ daje niesprawiedliwą przewagę gospodarzom?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×