Wszystko zgodnie z planem. Biało-Czerwoni szybko pokonali Meksyk

Pierwszy skład dostał szansę, by lepiej poczuć turniej, zmiennicy mogli się ograć, a spotkanie zostało wygrane szybko i w ekonomiczny sposób. Mecz Polaków z Meksykiem podczas mistrzostw świata siatkarzy wyglądał tak, jak miał wyglądać.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Reprezentacja Polski siatkarzy Materiały prasowe / FIVB / Reprezentacja Polski siatkarzy
Ze wszystkich spotkań, jakie Biało-Czerwoni zagrają w tegorocznych mistrzostwach świata w siatkówce, ten zapowiadał się na zdecydowanie najłatwiejszy. Meksyk to w siatkówce egzotyczny rywal, reprezentacja bez znaczących osiągnięć i bez zawodników, których nazwiska cokolwiek mówiłyby polskim kibicom, całkiem nieźle przecież obeznanym w dyscyplinie.

Drużyna złożona z półamatorów: informatyków, inżynierów, studentów, a nawet youtubera, nie mogła zagrozić mistrzom świata. Mimo to Polacy zaczęli mecz "na galowo". Te mistrzostwa są wyjątkowo krótkie, w drodze po medale trzeba zagrać tylko siedem spotkań. Dlatego każda okazja do poprawy zgrania,  drużynowych automatyzmów czy do lepszego emocjonalnego wejścia w turniej jest bezcenna.

O to, żeby gracze trenera Nikoli Grbicia poczuli atmosferę wielkiej imprezy, zadbali ich kibice. Klasa rywala nie miała dla nich znaczenia. Już kilkadziesiąt minut przed godziną 20:30 szczelnie wypełnili Spodek,  a zabawę zaczęli jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.

ZOBACZ WIDEO: #PODSIATKĄ - Vlog z kadry #15. Ostatnie godziny przed rozpoczęciem MŚ
Można było się spodziewać, że gra w obecności 12 tysięcy widzów i przy ogłuszającym dopingu przytłoczy nieprzywykłych do takich okoliczności Meksykanów. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Ku zaskoczeni wszystkich to oni wygrali pierwsze dwie akcje, a i w kolejnych bardzo dzielnie walczyli. Dobrze przyjmowali zagrywkę atakowali odważnie i mądrze. Jakość gry pozwalającą na równą walkę utrzymali jednak tylko przez kilkanaście minut.

Biało-Czerwoni po raz pierwszy wyszli na prowadzenie przy wyniku 9:8. Dwa punkty przewagi pierwszy raz mieli przy wyniku 12:10, gdy Aleksander Śliwka uderzył obok potrójnego bloku rywali. Ich przewaga, zarówno w umiejętnościach, jak i w warunkach fizycznych, zaczęła być wyraźnie widoczna w drugiej połowie seta. Wtedy obraz gry był zgodny z przedmeczowymi przewidywaniami: Polacy pewnie zdobywali punkty, Meksykanie prawie w każdej akcji mieli z tym trudności.

Pierwszą piłkę setową dała Polakom popisowa akcja duetu PGE Skry Bełchatów - Grzegorza Łomacza i Mateusza Bieńka (24:17). Chwilę później drugi rozgrywający naszej ekipy znów wystawił na środek siatki, tym razem do Jakuba Kochanowskiego, i set się zakończył (25:18).

Przed drugą odsłoną Grbić uznał, że jego wyjściowa szóstka pokazała już dość i wymienił dużą jej część. Z podstawowego składu na boisku zostali tylko Mateusz Bieniek, Kamil Semeniuk i Marcin Janusz.

Zmiennicy, Tomasz Fornal, Karol Kłos i Łukasz Kaczmarek, od pierwszych chwil spędzonych na placu gry radzili sobie bardzo dobrze. Na samym początku dwukrotnie zatrzymali Meksykanów blokiem, potem asa zaserwował Bieniek i już mieli przewagę, która dawała kontrolę nad sytuacją i pozwalała im od czasu do czasu pokazywać nonszalanckie zagrania.

W połowie seta Biało-Czerwoni mieli już dwa razy więcej punktów niż ich przeciwnicy (16:8), w jego drugiej części dołożyli jeszcze kilka skutecznych bloków i punktowych serwisów. Asy serwisowe zagrali debiutujący w mistrzostwach Fornal i Mateusz Poręba, na siatce rządził Kłos, w ataku pewnie grał Kaczmarek. Od wyniku 24:11 meksykańscy gracze odrobili jeszcze dwa setbole, ale przy kolejnym Bartosz Kwolek precyzyjnym atakiem w narożnik boiska dał Polakom prowadzenie 2:0.

W trzecim secie Meksykanie stawili trochę większy opór, ale nie mieli argumentów, żeby zagrozić naszej drużynie. Punkty zdobywane w ataku przez innego zawodnika zespołu rywali niż Diego Gonzalez, były rzadkością. Mimo to sam Gonzalez długo wystarczał, żeby zespół z Ameryki Północnej długo trzymał się tylko dwa, trzy punkty za trochę za bardzo uspokojonymi Polakami. Większe prowadzenie zawodnicy Grbicia zbudowali dopiero w końcówce.

Pierwszą piłkę meczową dał drużynie Kaczmarek (24:19). Więcej nie było potrzebnych. W kolejnej wymianie Poręba zdobył swój drugi w tym spotkaniu punkt zagrywką i było po meczu (25:19).

Niedzielne zwycięstwo zapewniło Biało-Czerwonym awans do 1/8 finału mistrzostw świata. We wtorek, na zakończenie fazy grupowej nasi siatkarze zmierzą się z reprezentacją USA. I dopiero to starcie będzie dla obu zespołów, w zgodnej opinii fachowców uważanych za bardzo poważnych kandydatów do podium, prawdziwym sprawdzianem aktualnej formy.

Mistrzostwa Świata, grupa C, Katowice
Polska - Meksyk 3:0 (25:17, 25:14, 25:19)

Polska: Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Tomasz Fornal, Karol Kłos, Łukasz Kaczmarek, Jakub Popiwczak (libero), Mateusz Poręba, Bartosz Kwolek.

Meksyk: Christian Aranda, Josue Lopez Rios, Diego Gonzalez, Axel Tellez, Mauro Fuentes, Jonathan Martinez, Hiram Bravo Moreno (libero) oraz Edgar Mendoza Butragueno, Yasutaka Sanay, Luis Hernandez.

Z Katowic - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Amerykanie pokazali, że są do ruszenia
Kamerun postraszył faworyta. Reprezentacja Niemiec z pierwszym zwycięstwem na MŚ

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×