Ekipa beniaminka PlusLigi rozpoczęła sezon od wyjazdowego zwycięstwa nad GKS-em Katowice. Jak się okazuje, to były miłe złego początki. Z 25 spotkań będzinianie wygrali zaledwie trzy i przed meczem z PSG Stalą Nysa mieli tylko matematyczne szanse na utrzymanie. Porażka w sobotnim starciu 1:3 przesądzała jednak o ich losie.
Gospodarze doskonale zdawali sobie sprawę ze stawki tego starcia, dlatego od początku przejęli kontrolę nad wynikiem. Niezawodny był Michał Gierżot, który z powodzeniem wziął na siebie ciężar gry, wyprowadzając zespół na sześciopunktowe prowadzenie (10:4). Będzinianie nie byli w stanie odpowiedzieć, choć ataku prezentowali się bardzo solidnie. Może poza Dominikiem Depowskim, który zdecydowanie lepiej radził sobie w przyjęciu zagrywki (16:10).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sergio Ramos bożyszczem fanów. Szalona radość
W drugiej części seta przyjezdni wyglądali jeszcze słabiej, co bwykorzystali ezwzględnie nysianie. Podopieczni Francesco Petrelli powiększyli przewagę i ostatecznie triumfowali 25:17, grając z dużą swobodą.
W drugim secie działo się jeszcze mniej. Będzinianie od początku wyglądali na pogodzonych z losem, trudno było nawet mówić o jakiejkolwiek próbie nawiązania walki przez ten zespół. Ostatecznie przyjezdni osiągnęli granicę 10 punktów w secie, dzięki zepsutej zagrywce Remigiusza Kapicy. Dominację nysian najlepiej podkreślają statystyki. Skuteczność nysian w ataku wyniosła bowiem aż 85 procent.
Po dwóch łatwo wygranych setach, poziom gry ekipy gospodarzy zdecydowanie spadł. Wykorzystali to będzinianie, którzy przez długi czas utrzymywali kontakt z rywalem, aż w końcu przejęli inicjatywę. Kluczowe dla losów partii okazały się zagrywki Brandona Koppersa. Kanadyjczyk wyprowadził MKS na trzypunktowe prowadzenie asem serwisowym (20:17). Będący pod presją nysianie zaczęli popełniać błędy i ostatecznie polegli 22:25.
Podopieczni trenera Petrelli w trzecim secie wyciągnęli rękę do rywali i zostali za to skarceni. W czwartym przez długi czas sytuacja wyglądała bardzo podobnie. Poirytowani grą swoich pupili miejscowi kibice, w pewnym momencie głośnymi gwizdami starali się ich zmotywować do walki o komplet punktów (17:17).
Trudno powiedzieć czy to reakcja fanów czy słowa szkoleniowca bardziej wpłynęły na zespół, jednak w końcówce czwartej partii nysianie ponownie doszli do głosu. Bohaterem okazał się Patryk Szwaradzki, który nie zawiódł w kluczowym momencie. Decydujący punkt zdobył jednak Zouheir el Graoui. Marokańczyk atakiem z lewego skrzydła przypieczętował cenny triumf PSG Stali Nysa, a przy okazji pogrążył rywali, którzy stracili nawet matematyczne szanse na pozostanie w elicie.
PSG Stal Nysa - Nowak-Mosty MKS Będzin 3:1 (25:17, 25:10, 22:25, 25:23)
PSG Stal: El Graoui, Jankowski, Gierżot, Kapica, Zerba, Szczurek, Szymura (libero) oraz Paes, Dulski, Kosiba;
Nowak-Mosty MKS: Szwaradzki, Depowski, Koppers, Todua, Wójcik, Szpernalowski, Olenderek (libero) oraz Tadić, Ratajczak, Maruszczyk.
MVP: Michał Gierżot (PSG Stal)
Tabela PlusLiga: