Anna Witczak: Poprzeczka była nie do przeskoczenia

Polska uległa w fatalnym stylu reprezentacji Holandii w ostatnim meczu pierwszej fazy mistrzostw Europy. - Rywalki zawiesiły poprzeczkę nie do przeskoczenia - komentowała porażkę przyjmująca Anna Witczak.

W tym artykule dowiesz się o:

-Nie mogłyśmy przyjąć ich zagrywek, przez co nie potrafiłyśmy zagrać szybkiej kombinacji. A przy naszych warunkach fizycznych jest to niezbędne. Dodatkowo prawie każdy atak lądował daleko w aucie. Z taką grą nie mogłyśmy wiele ugrać - powiedziała tuż po niedzielnym meczu Anna Witczak.

Polki przez ponad dwa i pół seta były tylko cieniem samych siebie. Nie potrafiły dobrze obronić, ataki były autowe. Dopiero w końcówce biało-czerwone podjęły walkę. Niestety było już za późno. - Po dwóch przegranych setach czułyśmy swoisty niesmak. Chciałyśmy jeszcze się pozbierać, spróbować coś ugrać. Gdybyśmy wygrały trzecią odsłonę, może to spotkanie potoczyłoby się inaczej. Ale niestety, nie udało się. Holenderki zachowały dużo zimnej krwi i to one ostatecznie zwyciężyły - dodała polska przyjmująca.

Porażka z Holandią zmniejszyła nasze szanse na awans do najlepszej czwórki turnieju. Teraz, aby myśleć o medalu podopieczne Jerzego Matlaka muszą odnieść trzy zwycięstwa, w tym najważniejsze z reprezentacją Rosji - Teraz nie ma kalkulacji. Musimy wygrać wszystko. Mam nadzieję, że to nas zmobilizuje i w następnych spotkaniach będziemy grały zdecydowanie lepiej, bo gdy przegramy choć jeden pojedynek, praktycznie przestaniemy liczyć się dalej - zakończyła Witczak.

Biało-czerwone batalię w drugiej rundzie rozpoczną we wtorek meczem z Belgią (20.00), w środę zagrają z Rosją (17.30), zaś drugą fazę zakończą meczem z Bułgarią (20.00).

Wszystkie pojedynki zostaną rozegrane w łódzkiej Atlas Arena.

Źródło artykułu: