ME siatkarek: Biało-czerwone nadal w grze - relacja ze spotkania Polska - Belgia

Polskie siatkarki odbudowały się już psychicznie po niedzielnej porażce z Holandią. We wtorek biało-czerwone 3:1 pokonały drużynę Belgii, dominując nad rywalkami niemal przez całe spotkanie. Polki wciąż liczą się więc w walce o półfinał, a w środę czeka je arcyważny mecz z Rosją.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska - Belgia 3:1 (25:16, 21:25, 25:19, 25:12)

Polska: Aleksandra Jagieło, Anna Barańska, Katarzyna Gajgał, Agnieszka Bednarek-Kasza, Milena Sadurek-Mikołajczyk, Joanna Kaczor, Mariola Zenik (libero) oraz Natalia Bamber, Izabela Bełcik, Dorota Pykosz, Anna Woźniakowska-Witczak.

Belgia: Virgine de Carne, Els Vandensteene, Liesbet Vindevoghel, Frauke Dirickx, Freya Aelbrecht, Charlotte Leys, Griet van Vaerenbergh (libero) oraz Hellene Rousseuaux, Jolien Wittock, Gwendoline Horemans, Marta Szczygielska (libero).

Polskie siatkarki w spotkaniu z Belgią radzić sobie musiały bez trenera Jerzego Matlaka, który opuścił Łódź po otrzymaniu informacji o nagłej chorobie żony. Drugi trener Piotr Makowski w roli pierwszego szkoleniowca poradził sobie całkiem dobrze, a prowadzone przez niego biało-czerwone 3:1 pokonały drużynę Belgii. W grze naszej reprezentacji podobać się mogła zwłaszcza trudna, odrzucająca rywalki od siatki zagrywka, jak i skuteczna gra blokiem. Belgijki nie należą co prawda do potentatów siatkówki, ale nie można zapominać, że kilka dni temu nieomal nie pokonały reprezentacji Rosji, przegrywając dopiero po tie-breaku. Za naszymi siatkarkami jedna trzecia drogi do półfinału, ale by marzyć o medalach Polki muszą w środę pokonać Sborną.

We wtorkowym spotkaniu rewolucji w składzie nie było a trener Makowski postawił na sprawdzone już wcześniej zawodniczki. W drużynie Belgii od początku grała gwiazda reprezentacji Virginia de Carne, której zabrakło na sierpniowych kwalifikacjach do MŚ w Rzeszowie. Przez kilka pierwszych minut spotkania walka toczyła się punkt za punkt. Polki odskoczyły dopiero tuż przed przerwą techniczną, kiedy po dwóch udanych atakach Barańskiej odskoczyły na trzy oczka (8:5). Biało-czerwone nie zamierzały jednak zwalniać tempa. Świetna zagrywka Bednarek skutecznie odrzucała rywalki od siatki, a biało-czerwone gromadziły na swoim koncie kolejne punkty, w pewnym momencie prowadząc już siedmioma oczkami (13:6). Dobrą passę biało-czerwonych przerwał wreszcie plas De Carne, ale przewaga Polek była na tyle wysoka, że mogły one już spokojnie kontrolować przebieg seta. Niebezpiecznie zrobiło się właściwie tylko na chwilę, kiedy po trzech punktów zdobytych bezpośrednio z zagrywki przez Vandensteene Belgijki zbliżyły się do Polek na pięć oczek (15:10). Biało-czerwone szybko jednak odzyskały swój rytm gry, wysoko wygrywając pierwszą partię.

Do drugiego seta Belgijki przystąpiły niezwykle agresywnie, stawiając Polkom niezwykle trudne warunki. Podobnie jak w secie pierwszym to biało-czerwone prowadziły na pierwszej przerwie technicznej 8:5, ale chwilę później po bloku na Barańskiej i udanym ataku Vindevoghel było już 8:7. Biało-czerwone odparły kolejny atak rywalek, ale kilka minut później, po udanym bloku na Kaczor Belgijki doprowadziły do remisu 12:12, a po udanej kiwce Vindevoghel wyszły nawet na prowadzenie 15:14. Polkom udało się odbudować przewagę (18:16, 20:18), ale minimalna różnica punktowa szybko była niwelowana przez nasze rywalki. Przy stanie 21:21 zanosiło się na wyrównaną i emocjonującą końcówkę, ale wtedy biało-czerwone nagle stanęły. Polki zupełnie nie umiały sobie poradzić z zagrywką De Carne, a kiedy już wreszcie przyjęły ją w miarę poprawnie najpierw Bednarek posłała atak na aut, a w kolejnej akcji zablokowała została Jagieło. Belgijki zdobyły cztery punkty z rzędu, wygrywając tego seta 25:21.

W kolejnej odsłonie spotkania biało-czerwone nie od wróciły do swojej dobrej gry z pierwszego seta. Co prawda od początku gra toczyła się pod ich dyktando, ale przewaga nad rywalkami była nieduża i nie pozwalała na spokojną grę. Wreszcie, po dwóch blokach na Annie Witczak, która pojawiła się na boisku w miejsce Barańskiej to Belgijki wyszły na prowadzenie 10:9. Jeszcze przed drugą przerwą techniczną Polki odbudowały przewagę, schodząc na przerwę przy prowadzeniu 16:13. Później było jeszcze lepiej. Przy trudnej zagrywce Aleksandry Jagieło biało-czerwone zdobywały kolejne punkty i w pewnym momencie prowadziły już sześcioma oczkami (19:13). Belgijki nic już w tej partii zrobić nie mogły, a jedyną zawodniczką, która jeszcze podejmowała walkę była De Carne. Ostatecznie biało-czerwone wygrały 25:19.

Czwarta partia była już właściwie formalnością. Polki już na pierwszej przerwie technicznej prowadziły 8:4, kilka minut później ich przewaga na rywalkami wzrosła już do siedmiu oczek (12:5). Belgijki tylko na chwilę podjęły walkę z naszą reprezentacją, kiedy przy zagrywce Aelbrecht odrobiły trzy punkty z rzędu i zbliżyły się do Polek na cztery oczka. Biało-czerwone nie dały jednak sobie odebrać prowadzenia, niemal z akcji na akcję powiększając swoją przewagę nad Belgijkami. Końcówka seta to już popis gry naszej reprezentacji, zakończony dwoma efektownymi blokami.

Źródło artykułu: