Polka zaatakowana przez Rosjankę: Miałam świeczki w oczach!

Reprezentacja Polski zrobiła w środę duży krok w stronę półfinału Mistrzostw Europy. Sytuacja naszej drużyny uległa znacznej poprawie po zwycięstwie nad Rosjankami. Prowadzone przez trenera Piotra Makowskiego siatkarki spisały się znakomicie, rozgrywając wielki mecz. Przed jego rozpoczęciem były jednak prowokowane przez rywalki.

- Na rozgrzewce mały miejsce dwa nieprzyjemne incydenty - powiedziała Anna Barańska. - Najpierw jedna z zawodniczek skoczyła na nogę Izy Bełcik. Chwilę potem o mały włos, a piłką w głowę dostałaby Milena Sadurek. Oczywiście, nie padło z ust rywalek żadne "przepraszam". Ta wygrana to mały odwet za ich zachowanie - dodała kapitan naszej reprezentacji.

O całą sytuację spytaliśmy bohaterkę tego wydarzenia Izabelę Bełcik. - Po tym, jak przeciwniczka wskoczyła mi na nogę, miałam świeczki w oczach. Nie wiedziałam co się dzieje! Czułam spory ból w ścięgnie Achillesa. Ale na całe szczęście nic poważnego się nie stało - opowiadała serwisowi SportoweFakty.pl.

Incydent, który miał miejsce na rozgrzewce przyniósł jednak pozytywny skutek naszej drużynie. Podopieczne trenera Makowskiego nie dały wyprowadzić się z równowagi i rozpoczęły mecz w pełni skoncentrowane. - Ta sytuacja dodatkowo nas jeszcze zmobilizowała. Dziewczyny wyszły na boisko strasznie nabuzowane. Chciały odwdzięczyć się Rosjankom - przyznała Bełcik.

I się odwdzięczyły w wielkim stylu. Pierwsza partia dla biało-czerwonych rozpoczęła się świetnie, a po pojedynczym bloku Barańskiej Polki prowadziły 16:10. Ostatecznie, w dramatycznych okolicznościach, przegrały seta. Gdy wydawało się, że to początek końca naszych siatkarek, te rozegrały najlepszy mecz mistrzostw. - Wszystkie zagrałyśmy i równo, i dobrze - nie miała wątpliwości Katarzyna Gajgał.

A Rosjanki? Prowokacja na rozgrzewce nie wyszła im na dobre, co przypłaciły porażką. Jeśli w środę przegrają z Holenderkami, powrócą do domów bez medalu. - W meczu z nami nie pokazały nic nowego. Nie były spięte, nie przejmowały się po nieudanych zagraniach - stwierdziła Bełcik. Mimo to, gwiazda Sbornej Jekaterina Gamova opuszczała halę z łzami w oczach.

Polskie siatkarki z wytrwałością godną podziwu odpowiadały natomiast na wszystkie pytania mediów. Jedynie Mariola Zenik unikała mikrofonów, a Milena Sadurek-Mikołajczyk w międzyczasie straciła humor. - Jeden z dziennikarzy strasznie mnie zdenerwował - kręciła głową.

Komentarze (0)