Drugiej szansy nie będzie!
Siatkarki reprezentacji Polski stają przed olbrzymią szansą awansu do półfinału Mistrzostw Europy. Chcąc tego dokonać nasze zawodniczki potrzebują wygranej nad Bułgarią, oraz zwycięstwa Holandii w starciu z Rosją. Wynik meczu Oranje ze Sborną nasze siatkarki będą natomiast znały przed przystąpieniem do rywalizacji. Realizacja pierwszego z warunków zależy wyłącznie od Polek, które prawdopodobnie do boju po raz kolejny poprowadzi Piotr Makowski. Ze względów osobistych zespół musiał opuścić bowiem pierwszy szkoleniowiec Jerzy Matlak. -Nie chcę wypowiadać się na temat osobistych spraw szkoleniowca. Przyznaję jednak, że nasze zwycięstwa dedykujemy właśnie jemu- komentuje całą sytuację drugi trener reprezentacji. Z pewnością również w starciu z Bułgarią celem będzie wygrana. Podopieczne Dragana Nesicia nie zamierzają jednak oddawać punktów bez walki. Dla nich zwycięstwo teoretycznie może jeszcze oznaczać szansę na dalszy udział w mistrzostwach. Szansa jest czysto teoretyczna, ale dopóki piłka w grze wszystko może się zdarzyć. Już wcześniej bowiem zdarzały się niespodzianki jak choćby wygrana Czeszek z Azerbejdżanem, czy minimalna porażka Belgii w starciu z Rosją. To oznacza, że chwila nieuwagi naszego zespołu w potyczce z Bułgarią może okazać się bardzo kosztowna.
Zagrać jakby to była ... Rosja
Nasze siatkarki mają za sobą pierwszy mecz o wszystko. Z Rosją zagrały fantastycznie udowadniając, że są w stanie wytrzymać presję, jaką stwarza stawka meczu. Sympatykom siatkówki w kraju nad Wisłą marzy się powtórka z rozgrywki. Nie koniecznie jeśli chodzi o wynik końcowy, ale o rozstrzygnięcie. Żeby tego dokonać potrzebna będzie jednak znakomita dyspozycja naszych liderek. W starciu z Rosją niemal nieomylne w przyjęciu były Anna Barańska, Aleksandra Jagieło i Mariola Zenik. Zwłaszcza ta pierwsza rozegrała fenomenalne spotkanie przyjmując pozytywnie 80 proc. serwisów rywalek. Czy uda się ten wyczyn powtórzyć? Łatwo nie będzie bowiem rywalki mają w swoich szeregach Elitsę Vasilewą, oraz Iliane Petkową, które w środę rozbiły swoim serwisem Hiszpanki. Z drugiej strony zespół trenera Nesicia jak dotąd zwycięstwa odnosił jedynie z niżej notowanymi drużynami: Belgia, Białoruś, Hiszpania. Potyczka z Rosją natomiast pokazała, że Bułgarki nawet mając bardzo dobre przyjęcie nie są w stanie skutecznie kończyć swoich ataków. Recepta na sukces wydaje się więc prosta. Zagrać tak, jakby po drugiej stronie stały Rosjanki, a wówczas o wynik będziemy mogli być spokojni.
Mecz Polska - Bułgaria, 01.10., godz. 20:00
W pozostałych meczach grają:
Grupa E - Łódź:
Hiszpania - Belgia, godz. 15:00
Holandia - Rosja, godz. 17:30
Porównując do menu obiadowego to spotkanie Hiszpania – Belgia wydaje się być przystawką. Daniem głównym w tym dniu jest bowiem starcie dwóch wielkich faworytów, czyli Holandii i Rosji. Na deser natomiast pozostaną Polski. Wynik pierwszego meczu w zasadzie nie ma znaczenia dla układu tabeli, bowiem obie ekipy straciły szanse na awans do dalszych gier już wcześniej. W tym pojedynku stawką jest jedynie prestiż. Faworytem są jednak Belgijki, które chyba już teraz można uznać, za czarnego konia imprezy. Bardzo ważny mecz natomiast odbędzie się o godz. 17:30. W zasadzie już wtedy polskie siatkarki choć nie bezpośrednio, ale przystąpią do gry o awans do kolejnej fazy. Wygrana Holandii, która jak dotąd niczym walec miażdży kolejne przeciwniczki wydaje się bardzo możliwa, jednak Rosja grając z nożem na gardle z pewnością przystąpi do tego spotkania maksymalnie zmobilizowana. Oficjalnie co prawda zespół Sbornej ma być przygotowany na Igrzyska Olimpijskie w 2012 roku, jednak brak medalu na tegorocznych Mistrzostwach Europy byłby olbrzymią klęską. Tym bardziej, że ostatnie dwa turnieje Rosjanki kończyły na trzeciej pozycji. Z drugiej strony podopieczne trenera Avitala Selingera pałają żądzą rewanżu za porażkę 0:3 sprzed miesiąca na turnieju finałowym World Grand Prix. Miejmy nadzieję, że Holenderki udanie zrewanżują się swoim przeciwniczkom za tamto spotkanie dzięki czemu ostatnie spotkanie będzie stanowiło ukoronowanie rywalizacji w grupie E.
Grupa F - Katowice:
Włochy - Serbia, godz. 15:00
Niemcy - Azerbejdżan, godz. 17:30
Turcja - Czechy, godz. 20:00
Serbia po pierwszej rundzie zapowiadała awans do półfinału, a nawet finału. Tymczasem pojedynek z Włochami może okazać się ostatnim na Mistrzostwach Europy dla podopiecznych trenera Zorana Terzica. Sytuacja tego zespołu wydaje się być bowiem beznadziejna po środowej porażce z Niemcami. Zespół Giovaniego Guidettiego, aby myśleć o awansie do dalszych gier musiał pokonać Serbię i tego właśnie dokonał. Dzięki temu w czwartek w potyczce z Azerbejdżanem Niemki będą miały okazję przypieczętować drugie miejsce w grupie. W cieniu rywalizacji o dwie czołowe lokaty odbędzie się pojedynek Turcji z Czechami. Zespół Alessandro Chiappiniego to wielki przegrany tych mistrzostw. Drużyna znad Bosforu przegrała na zakończenie rywalizacji w grupie B z Niemcami 3:2 i tym samym pogrzebała swoje szanse na awans do strefy medalowej. Rywalki tymczasem zagrają w niej pod warunkiem, że wygrają z najsłabszym w grupie F Azerbejdżanem. Wydaje się, że jedyną drużyną, która mimo braku sukcesów w drugiej rundzie może być zadowolona z występu na mistrzostwach są Czeszki. Siatkarki Tani Krempaski co prawda przegrały dwa spotkania w drugiej fazie rywalizacji i co prawdopodobne również z Turcją nie odniosą zwycięstwa, ale mimo to nasze południowe sąsiadki mogą być usatysfakcjonowane, bowiem udało im się zagrać w kolejnej rundzie dzięki wygranej w tiebreaku z Azerbejdżanem.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)