Przed starciem z Japonkami reprezentacja Brazylii pozwoliła sobie na przegranie tylko jednego seta, niespodziewanie stało się to w pierwszym meczu z Czeszkami. Przez kolejne mecze z regionalnymi przeciwnikami Argentyną i Kolumbią przeszła jak burza. W piątek poprzeczka miała być zawieszona wyżej, chociaż przeczyła temu historia najnowsza. Brazylia wygrała z Japonią w ośmiu wcześniejszych meczach.
Japonia była liderem w grupie po dwóch meczach, ale następnie poniosła bolesną porażkę w trzech setach z Chinami. W starciu z Brazylią mogła pokazać, że jest w stanie podjąć bardziej wyrównaną rywalizację z innym kandydatem do podium mistrzostw świata.
Jak zamierzała, tak zrobiła i Japonia swoim energicznym graniem sprawiała ogromne problemy Brazylii. W pierwszym secie wygrała 25:22, a w drugim jej przewaga była jeszcze wyraźniejsza. Siatkarki z Ameryki Południowej rozpoczęły srogi odwet wraz z początkiem trzeciego seta. Wygrały go 25:17, po czym prowadziły 9:2 w czwartej rundzie. W tym momencie przebudziła się ponownie Japonia i po efektownym pościgu zwyciężyła 25:20 i w całym meczu 3:1.
W niemal równolegle rozgrywanym meczu zmierzyły się Chinki z Czeszkami. Drużyna z Azji radziła sobie znakomicie we wcześniejszych spotkaniach i była faworytem w starciu z naszymi południowymi sąsiadkami. Im dłużej ono trwało, tym bardziej wyrównana była rywalizacja. Chinki w trzecim secie wygrały w krótkiej walce na przewagi i ponownie zeszły z boiska lepsze 3:0.
GRUPA C:
Brazylia - Japonia 1:3 (22:25, 19:25, 25:17, 20:25)
Chiny - Czechy 3:0 (25:19, 25:22, 27:25)
Czytaj także: Malwina Smarzek nie pomaga reprezentacji w mistrzostwach świata. Dlaczego?
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?
ZOBACZ WIDEO: "Ćwierćfinał mistrzostw świata? Brzmi super!". Analiza szans polskich siatkarek