Pojedynek Hiszpania - Bułgaria był meczem dwóch drużyn, które w czwartek na pewno zakończą swój udział w mistrzostwach. Jego stawką było natomiast pierwsze zwycięstwo podczas drugiej fazy turnieju. Mimo, że tak naprawdę wygrana dawała tylko prestiż, Bułgarki schodziły z parkietu bardzo zadowolone.
- Jesteśmy szczęśliwe. Z takimi zespołami jak Hiszpania, nie gra się łatwo. Znamy się doskonale, bowiem w ostatnim czasie grałyśmy z nimi po raz czwarty i na tej najważniejszej imprezie wygrałyśmy - powiedziała Lubka Debarlewa.
- Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale ważny i wygrany. Na poprzednich mistrzostwach, na których prowadziłem kadrę Bułgarii, wygraliśmy tylko 1 mecz, a tutaj już 3, więc robimy postępy - skomentował szkoleniowiec Dragan Neszić.
Według jego kolegi po fachu - Gido Vermeulena, prowadzącego zespół Hiszpanii, porażka jego zespołu była niejako na własne życzenie: - Czwarty set i w rezultacie cały mecz przegraliśmy przez kilka głupich błędów. Nie chcemy kończyć mistrzostw na 11-12 miejscu i bez zwycięstwa w drugiej fazie, więc jutro postaramy się pokonać Belgię.
W czwartek Bułgaria będzie rywalem biało-czerwonych w ostatnim dniu rywalizacji w grupie E. Nasze rywalki zapowiadają, że mimo braku szans na awans do półfinału, tanio skóry nie sprzedadzą.
- W Bydgoszczy pierwszy mecz przegrałyśmy, w drugim spisałyśmy się lepiej, a w trzecim najlepiej, a tutaj sytuacja wygląda jak na razie podobnie. Mamy więc nadzieję, że w czwartek zaprezentujemy najwyższą formę w tej fazie - zapowiada Straszimira Filipowa.
Zdecydowanie mniej emocji było w ostatnim pojedynku dnia w tej grupie, w którym Holenderki po raz kolejny łatwo uporały się z rywalem, którym tym razem była Belgia i po raz piąty w tym turnieju, zwyciężyły gładko 3:0.
Słów uznania dla rywala po meczu nie szczędził trener Belgii Gerd van de Broek: - Nie wiem, czy w tym zespole grają najlepsze siatkarki, być może gdzieś są lepsze, ale to z pewnością najlepsza i i najbardziej poukładana drużyna w tym turnieju.
- Jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona. Co prawda nie był to najtrudniejszy mecz tych mistrzostw, ale zawsze, gdy osiąga się półfinał czy finał takiego turnieju, jest się szczęśliwym. Zagrałyśmy dziś poprawnie, nie zrobiłyśmy żadnych głupot i mamy piąte zwycięstwo i zapewniony awans do "czwórki" - powiedziała po meczu, jak zwykle rozmowna Kim Stealens.