To był najważniejszy mecz całej I rundy Mistrzostw Świata 2022 siatkarek. Od kilku dni było już jasne, że spotkanie Polska - Turcja obejrzy komplet kibiców, bo bilety były już wyprzedane. W ostatnich latach Biało-Czerwone grały raczej w mniejszych halach.
Po raz ostatni tak wysoką frekwencję notowaliśmy 4 września 2019 roku podczas ćwierćfinału ME z Niemkami. Do Atlas Areny weszło wówczas 9380 kibiców, jednak nie wszystkie sektory były wtedy dostępne, bo na niektórych wisiały na stałe reklamy. 13,5 tysiąca fanów śledziło trzy spotkania podczas ME 2009, również w Łodzi. Do Atlas Areny reprezentantki Polski pojadą na II fazę.
Początek spotkania to koncert Turczynek. Falami punkty zdobywały Saliha Sahin i Hande Baladin, które tworzą linię przyjęcia nie tylko w kadrze, ale także w klubie (Eczacibasi Vitra Stambuł). Nasze rywalki prowadziły nawet 11:5. Polki się przebudziły, jakby zszedł z nich początkowy stres.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
Świetnie blokiem zaczęła grać Agnieszka Korneluk. Od stanu 17:18 Biało-Czerwone zdobyły pięć kolejnych punktów. Maszyna ruszyła!
Od tej pory sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Meryem Boz posłała dwa asy i wydawało się, że da swoim koleżankom impuls. Tak się nie stało, bo w najważniejszym momencie nie pomyliła się Magdalena Stysiak.
Reprezentacja Polski wyszła na prowadzenie w meczu. To tylko dodało jej skrzydeł. Olivia Różański na chwilę przejęła obowiązki liderki, kończyła piłki niemal wszystkie piłki. W szeregi ekipy Giovanniego Guidettiego wkradły się błędy i Turczynki musiały gonić wynik. W końcu jednak na swój poziom wskoczyła Ebrar Karakurt, a to sprawiło, że nasze przeciwniczki doprowadziły do wyrównania.
Po zmianie stron tempo nieco się obniżyło. Rywalizacja toczyła się punkt za punkt. Dopiero od stanu 20:19 dla Turcji show rozpoczęła Hande Baladin. Przyjmująca nie tylko szalała w defensywie, ale przede wszystkim w ataku. Kropkę nad "i" postawiła jej klubowa koleżanka i tym samym Polki musiały wygrać kolejnego seta.
Tak też się stało, Stysiak zdominowała to, co się działo na boisku. Zdobyła w sumie 11 punktów, kolejnych sześć dołożyła Różański i Turcja nie miała nic do powiedzenia na boisku. O wszystkim zadecydował więc tie-break.
Turczynki szybko wyszły na prowadzenie, zbudowały sobie przewagę i wydawało się, że nic im już nie zagrozi. W Zuzannę Górecką wstąpiły nowe siły. Przy stanie 8:10 o blok otarła się piłka po ataku Różański. Stefano Lavarini sprawdzał jednak to czy piłka zmieściła się w boisku i kolejnej wideoweryfikacji wziąć już nie mógł. Sędzia decyzji nie zmienił. Polki walczyły do końca, ale rywalki wyszły obronną ręką z tej potyczki i wygrały po tie-breaku, zwyciężając tym samym również w całej grupie.
Polki po raz ostatni w oficjalnej imprezie pokonały Turczynki w czerwcu 2015 roku podczas Igrzysk Europejskich w Azerbejdżanie.
Polska - Turcja 2:3 (25:22, 23:25, 22:25, 25:18, 11:15)
Polska: Wołosz, Stysiak, Korneluk, Witkowska, Górecka, Różański, Stenzel (libero) oraz Wenerska, Gałkowska, Szlagowska, Alagierska-Szczepaniak
Turcja: Ozbay, Karakurt, Gunes, Erdem, Baladin, Sahin S., Akoz (libero) oraz Boz, Ismailoglu, Cebecioglu, Sahin E.
Czytaj też:
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)