W takich sytuacjach zawsze pojawia się pytanie, czy zespół zagra na 100 proc. swoich możliwości, czy też będzie oszczędzał siły na półfinał.
W czwartek ważne spotkanie...
- ... dla Was na pewno (śmiech). Zrobimy wszystko, żeby zwyciężyć. Powiem uczciwie, że nie wiem, czy zagrają w tym pojedynku wszystkie zawodniczki, bowiem kilka dziewczyn jest chorych i to ich decyzja i szkoleniowca, czy wybiegną na parkiet, ale te, które zagrają, naprawdę będą chciały wygrać. Nie zrobimy tego dla Was, a po to, żeby nie przerywać tak dobrej passy, a ponadto mamy z Rosją pewne rachunki do wyrównania - powiedziała jak zwykle uśmiechnięta i skora do rozmowy Kim Staelens.
- Jesteśmy już w półfinale. Wy jeszcze nie i Rosja również nie. Mogę jednak zapewnić, że postaramy się czwartkowe spotkanie wygrać, a jak będzie - zobaczymy - dodała Caroline Wensink.
Również szkoleniowiec Pomarańczowych - Avital Selinger, zapewnia, że jego zespół nie odpuści spotkania z Rosją: - Zawsze powtarzam swoim zawodniczkom, ze mają grać najlepiej jak potrafią. Nie muszę w meczu z Rosją sięgać po rezerwowe. Mój zespół jest najmniej zmęczony, ponieważ do tej pory wszystkie mecze wygrywał po 3:0.
Aleksandra Jagieło, jedna z najbardziej doświadczonych zawodniczek w polskiej reprezentacji, także wierzy w profesjonalizm Holenderek: - Holenderki są po to na tych mistrzostwach, żeby wygrywać. Pokazały już, że są w świetnej formie i wierzę, że okażą się lepsze od Rosjanek.
Nastroje próbuje tonować jedynie kapitan biało-czerwonych - Anna Barańska: - Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa nad Rosją, ale się nie podniecajmy. My mamy jeszcze mecz z Bułgarią, a ponadto czekamy na wynik ze spotkania Holandia - Rosja.