Po wygranym pierwszym secie kontrolę nad meczem z Kanadyjkami przejęły siatkarki zza oceanu. W trzecim secie wygrywały nawet 11:21, a mimo to później na parkiecie układ sił stopniowo się odwracał.
- Weszłyśmy na wyżyny jeżeli chodzi o mobilizację i był "ogień". Zdawałyśmy sobie sprawę jak ważny jest ten mecz i jak może nam pomóc w kontekście awansu do ćwierćfinału - mówiła po spotkaniu libero Biało-Czerwonych, Maria Stenzel.
Polki zakończą występy w Łodzi meczem z naszymi zachodnimi sąsiadkami. Czy blisko dwie godziny walki z Kanadyjkami przełożą się na ich dyspozycję w sobotę?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
- Sił nam wystarczy. To kolejne spotkanie, które powinno też nas zbudować. Kanadyjki postawiły wysoko poprzeczkę, a my się odbudowałyśmy. Jesteśmy dumne ze zwycięstwa i meczu z Niemkami na pewno nie rozpoczniemy ze spuszczonymi głowami - dodała Stenzel.
"Trudno było na to odpowiedzieć"
To co może niepokoić to liczba błędów własnych i niska skuteczność w ataku podstawowych skrzydłowych, z których żadna nie przekroczyła 40 procent efektywności w ofensywie.
- Troszeczkę zabrakło nam przyjęcia, rywalki zagrywały naprawdę dobrze. Musiałyśmy po prostu sobie z tym poradzić. Niektóre elementy nie wyglądały najlepiej, ale pokazałyśmy charakter - zakończyła libero Grupy Azoty Chemika Police.
Rywalki komplementowała też Weronika Szlagowska, która została desygnowana do gry przez trenera Lavariniego od samego początku trzeciego seta. Ten jednak nie układał się po myśli Polek.
- Przeczekałyśmy moment wzorowej gry Kanadyjek i w pewnym momencie one zaczęły popełniać błędy i oddawać nam punkty. Zagrały bardzo dobre spotkanie i momentami trudno nam było odpowiedzieć na ich ataki. Było bardzo ciężko, ale najważniejsze, że wygraliśmy mimo takich tarapatów - podkreśliła siatkarka Developresu Bella Dolina Rzeszów.
"Musiałyśmy to przeczekać"
Mecz z reprezentacją Kanady miał podtrzymać nastrój euforii, który zapanował wokół reprezentacji po wygranej z kadrą USA. Ten cel udało się zrealizować, choć nasza rozmówczyni zdradza, że ta konfrontacja budziła u niej pewien niepokój.
- Prawdę mówiąc bardziej się obawiałam tego meczu niż starcia z Amerykankami. Wiedziałam, że Kanadyjki zrobią wszystko, by nam ten awans wydrzeć. Grają cierpliwie, dobrze ustawiały się w obronie. Momentami dziwiłyśmy się jak ta piłka nie wpadła w boisko - dodała Szlagowska.
Wygrana z Niemkami przypieczętowałaby awans Polek do ćwierćfinału. To spotkanie zaplanowano na godzinę 20:30.
- Jeden krok został wykonany. Liczą się wygrane, co mnie cieszy, bo nieważne w jakim stylu to zrobiłyśmy. Mam nadzieję, że zobaczymy się w Gliwicach. Nie chcę, żeby to zostało odebrane jako straszenie, ale Kanadyjki z Niemkami też rozegrały tie-breaka - przypomniała młoda przyjmująca reprezentacji Polski.
Zobacz również:
Z Niemkami o być albo nie być. Gdzie oglądać mecz Biało-Czerwonych
Czas na kluczowe rozstrzygnięcia. Zobacz plan na sobotę MŚ siatkarek
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)