ME siatkarek: Ostatnie rozstrzygnięcia - zapowiedź ostatniego dnia turnieju

 / Znicz
/ Znicz

Włochy oraz Holandia staną o godz. 20.00 przed szansą zdobycia tytułu najlepszej reprezentacyjnej drużyny w Europie. W cieniu zmagań o złoty medal rozegrany zostanie "mały finał" pomiędzy Polską a Niemcami.

W tym artykule dowiesz się o:

Zagrać dla siebie i kibiców

Jako pierwsze na parkiet łódzkiej Atlas Areny wybiegną reprezentantki Polski i Niemiec, które zagrają o miejsce na najniższym stopniu podium. Obie ekipy marzyły o występie w finale, lecz musiały uznać wyższość wyżej notowanych i bardziej utytułowanych rywalek. Przed rozpoczęciem turnieju mało kto przypuszczał, że te drużyny zajdą tak daleko.

Droga biało-czerwonych do meczu o brąz była trudna. Lista nieobecnych jest długa, a podczas turnieju z powodów osobistych z kadry wypadł nawet trener Jerzy Matlak. Jego asystent Piotr Makowski został zmuszony do samodzielnego prowadzenia zespołu. Debiut do tej pory wypada okazale, bo Polkom udało się dojść do strefy medalowej. Pewne jest już, że reprezentacja co najmniej powtórzy wynik z poprzednich mistrzostw. Istnieje duża szansa na medal, jednak w starcie z Niemkami będzie na pewno trudnym pojedynkiem.

Spokojniej do strefy medalowej europejskiego czempionatu doszły Niemki, choć również zmagania rozpoczęły od porażki. Podobnie jak nasze reprezentantki, znalazły pogromczynie tylko w jednej drużynie - reprezentacji Włoch. Młody zespół Giovaniego Guidettiego już podczas World Grand Prix pokazał, że będzie liczącą się ekipą. Włoski szkoleniowiec dobrze poukładał drużynę, do której sukcesywnie wprowadza młode zawodniczki. Mają one stanowić o sile ekipy w kolejnych latach. Warto nadmienić, że nasze zachodnie sąsiadki radzą sobie bez Angeliny Grun, największej gwiazdy niemieckiej siatkówki żeńskiej.

Największym kłopotem gospodyń turnieju może być zmęczenie. W ciągu dziesięciu dni nasze siatkarki rozegrały osiem spotkań. Jednak nie tylko Polki mają ten problem. Możemy być pewni, że walki w niedzielnym spotkaniu nie zabraknie. Obu zespołom bardzo zależy na zajęciu najniższego stopnia podium. - Obiecujemy, ze wyjdziemy bardzo zmotywowane. Jesteśmy żądne tego trzeciego miejsca - zapewnia w rozmowie z naszym portalem Izabela Bełcik.

Polska - Niemcy / niedziela, 17.00

W starciu o złoto faworyta nie ma

W ostatnim meczu imprezy rozgrywanej w Polsce zmierzą się niewątpliwie dwie najlepsze ekipy występujące w tym turnieju - reprezentacje Holandii i Włoch. Tylko one nie zaznały goryczy porażki. W niedzielę ten stan na pewno się zmieni.

Oranje swoje spotkania rozgrywały w Łodzi. Tam odniosły wszystkie siedem zwycięstw. Zespół Avitala Selingera w każdym ze spotkań nie pozostawiał złudzeń swoim rywalkom. Jedynymi, którym udało się nawiązać równorzędną walkę z Pomarańczowymi na dystansie całego spotkania, była Rosjanki. Jednak w tym meczu Holenderki nie grały już o nic, gdyż awans do półfinału zapewniły sobie wcześniej. Liderką zespołu jest Manon Flier. Flier wyróżnia się najbardziej, ale pozostałe koleżanki również nie mają sobie wiele do zarzucenia.

Z kolei Włoszki grały kolejno we Wrocławiu i Katowicach. Tam spotkały się z wymagającymi rywalkami. Grupa B, w której występowały podczas pierwszej fazy rozgrywek, nosiła miano "grupy śmierci". Razem z Włoszkami w stolicy Dolnego Śląska rywalizowały Niemki, Turczynki oraz Francuzki. Te reprezentacje a także Serbia, Azerbejdżan oraz Czechy nie stanowiły żadnej przeszkody dla przepełnionej gwiazdami ekipy z Półwyspy Apenińskiego.

Bardzo trudno wskazać faworyta w tym spotkaniu. Minimalną przewagę wydają się mieć aktualne mistrzynie Europy - Włoszki. W odróżnieniu od swoich niedzielnych rywalek dysponują lepszą ławką rezerwowych. Holenderki mogą nie wytrzymać zabójczego maratonu spotkań.

Włochy - Holandia / niedziela, 20.00

Relację live z obu spotkań przeprowadzi portal SportoweFakty.pl. Już teraz zapraszamy do śledzenia spotkań. ->Kliknij tutaj<-

Komentarze (0)