Hit Ligi Mistrzów nie zawiódł. Trentino Volley zrewanżowało się Grupie Azoty ZAKSA za ostatni finał
W ostatnich dwóch sezonach, siatkarze Trentino Volley i Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rywalizowały w wielkim finale. Wówczas górą był polski zespół. Tym razem Włosi zrewanżowali się rywalom, triumfując 3:1.
Inauguracyjna odsłona pokazała, że mistrza Polski czeka trudne zadanie. Drużyna z Trydentu rozpoczęła od mocnego uderzenia (8:2). W ataku szalał Alessandro Michieletto, na którego goście nie potrafili znaleźć sposobu przez całego seta. Doskonale prezentowali się również Marko Podrascanin i Daniele Lavia. ZAKSA przebudziła się w połowie partii, w dużej mierze dzięki skuteczności skrzydłowych, z niezmordowanym Łukaszem Kaczmarkiem na czele. W kluczowych momentach brakowało jednak argumentów, aby przejąć inicjatywę. Zagrywka nie czyniła rywalom większej krzywdy, a rozegranie Riccardo Sbertoliego trudno było odczytać. Włosi utrzymywali dwu, trzypunktowy dystans, dopiero w końcówce wyraźnie odjeżdżając.
Druga partia należała do obrońcy trofeum. W dalszym ciągu liderem ataku był Łukasz Kaczmarek, skutecznie wspierał go Adrian Staszewski. Bardzo dobrze wyglądało też kreowanie gry przez Marcina Janusza, który wobec dobrej dyspozycji kolegów, mógł korzystać z szerokiego wachlarza rozwiązań w ofensywie. Zawodnicy Tuomasa Sammelvuo szybko wypracowali czteropunktową przewagę, którą z czasem konsekwentnie powiększali. Spora w tym zasługa Tomasza Kalembki i Dmytro Paszyckiego, którzy kilkakrotnie powstrzymali rywali blokiem. Włochom nie pomogło nawet przebudzenie Mateja Kazijskiego, dużo lepiej prezentującego się niż w pierwszej partii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek już znudziło się odpoczywanieUskrzydleni gospodarze udanie rozpoczęli czwartego seta, budując przewagę po zagrywkach Riccardo Sbertoliego (4:0). Taka zaliczka okazała się wystarczająca na dłuższy czas. Kędzierzynianie nie byli w stanie dojść do głosu, mimo doskonałej gry Łukasza Kaczmarka. Pomógł dopiero Tomasz Kalembka swoim serwisem, doprowadzając do remisu (15:15).
Niestety dla ekipy Tuomasa Sammelvuo, wobec chwilowej słabszej dyspozycji Alessandro Michieletto, ciężar zdobywała punktów wziął na swoje barki Matej Kazijski. Bułgar, kompletnie bezbarwny w pierwszym secie, w kolejnych był nie do zatrzymania. To właśnie jego kapitalna dyspozycja w końcówce zaważyła na sukcesie Włochów, którzy tym samym zrewanżowali się kędzierzynianom za porażki w dwóch ostatnich finałach.
Itas Trentino - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:20, 17:25, 26:24, 25:23)
Itas Trentino: Kazijski, Michieletto, Sbertoli, Lavia, Podrascanin, Lisinac, Laurenzano (libero) oraz Dzaworonok, Nelli, Depalma, D'Heer;
Grupa Azoty ZAKSA: Kaczmarek, Janusz, Staszewski, Śliwka, Kalembka, Paszycki, Shoji (libero).
Czytaj także:
Drużyna Leona i Semeniuka nie zatrzymuje się w Lidze Mistrzów
Jastrzębski Węgiel się podniósł. Stephen Boyer bohaterem meczu w Niemczech