Opinie po spotkaniu w Jastrzębiu

- Wszystko, co musieliśmy zrobić po wczorajszej porażce, to ponownie uwierzyć w siebie i wrócić do dyspozycji z całego sezonu – stwierdził trener gospodarzy, Roberto Santilli. Szkoleniowiec AZS-u Częstochowa mówił przede wszystkim o pracy arbitrów. - Nie będę komentował pracy tych panów w białych kostiumach, ale przez nich trochę zagotowały nam się głowy – powiedział.

- Myśleliśmy, że uda nam się zakończyć rywalizację już dziś, ale niestety Jastrzębie potwierdziło, że jest klasowym zespołem – dodał Radosław Panas.

Selekcjoner Jastrzębskiego Węgla, Roberto Santilli zdradził sekrety swojej porannej rozmowy z siatkarzami. - Powiedziałem zawodnikom, że to, co widziałem dzień wcześniej, to nie była gra zespołu, który znam. Wszystko, co musieliśmy zrobić po wczorajszej porażce, to ponownie uwierzyć w siebie i wrócić do dyspozycji z całego sezonu. O naszej wygranej zdecydowały końcówki setów. Cieszę się, że moi zawodnicy pokazali w nich swoją wyższość.

- Gratuluję rywalom bardzo dobrego meczu i zwycięstwa. Myśleliśmy, że uda się zakończyć rywalizację już dziś, ale Jastrzębie zagrało dzisiaj tak, jak my graliśmy wczoraj. Wynik odwrócił się z 3:0 na 0:3 i rozpoczynamy zabawę od nowa. Trudno, zakończymy rywalizację w Częstochowie. Nasi rywale grali dziś naprawdę dobrze – bronili, kończyli kontry i jeszcze na dodatek mieli sporo szczęścia, nie tylko sportowego. Sprzyjały im również decyzje sędziów - skomentował kapitan Częstochowy, Krzysztof Gierczyński.

- Krzysiek wspomniał, że dopisało nam szczęście pozasportowe. Co się wydarzyło, wszyscy widzieli i nie będą tego komentował. Fakt, że podobne sytuacje zdarzają się coraz częściej i musimy z tym walczyć. Każdy zespół w lidze ponosi jakieś tam konsekwencje decyzji sędziowskich. Podejrzewam, że jakbyśmy grali w Częstochowie, to sytuacja byłaby podobna. Nie chce oceniać decyzji sędziów, bo to nie leży w mojej gestii- ripostował Dawid Murek.

Kapitan jastrzębian przyznał natomiast, że on i jego koledzy zrobili dziś wszystko, by wygrać. - Po wczorajszej porażce było sporo zwątpienia w naszych szeregach, jednak potrafiliśmy się zebrać. To chyba cechuje dobry zespół. Pomimo drobnych problemów, którymi absolutnie nie chcemy się usprawiedliwiać, wznieśliśmy się na wyżyny i wygraliśmy. Jedziemy do Częstochowy. Piąty mecz będzie z pewnością meczem walki. Pojedziemy tam z myślą, że może uda nam się zrobić niespodziankę naszym kibicom. To jest ostatnie spotkanie i obydwie drużyny przystąpią do niego maksymalnie skoncentrowane. Mam nadzieję, że stworzymy fantastyczne widowisko.

Źródło artykułu: