Robert Prygiel: Kibice pomogli nam wygrać

- Wygranie meczu z tak utytułowaną drużyną jak Sisley, w dodatku na ich terenie jest dla nas dużym sukcesem - powiedział szczęśliwy Robert Prygiel tuż po zakończeniu spotkania z Sisleyem Treviso.Zawodnik zdobył 24 punkty i był najskuteczniejszym graczem na boisku.

- Gra przeciwko takim zawodnikom jest dla nas zawsze wielkim wyróżnieniem– dodał Robert Prygiel. Nasi siatkarze by przedłużyć szanse na wyjście z grupy musieli we wtorek pokonać przeciwników. Sisleyowi do awansu wystarczał jeden wygrany set. - Szczerze mówiąc nie wiedzieliśmy, że Sisley potrzebuje tylko seta do awansu – przyznał atakujący Jastrzębia. To jednak w żadnym stopniu nie umniejsza sukcesu polskiego zespołu, który w dobrym stylu pokonał mistrza Włoch. Tym bardziej, że jastrzębianie nie mieli zbyt wiele czasu na przygotowania. - Prawie w ogóle nie przygotowywaliśmy się do tego spotkania – tłumaczył Prygiel. - W niedzielę mieliśmy tylko odnowę i graliśmy w piłkę nożną, a wczoraj odbyliśmy krótki trening. Dziś natomiast ćwiczyliśmy na hali w Jesolo wyłącznie zagrywkę.

W minioną sobotę Jastrzębie pokonało Skrę Bełchatów 3:2. Zwycięstwo nad liderem rozgrywek nie miało jednak zdaniem Roberta Prygla dużego wpływu na morale zespołu. - Oczywiście zwycięstwo bardzo nas cieszy, ale nie podniecamy się tym, że wygraliśmy akurat ze Skrą. Myślami byliśmy już raczej przy Lidze Mistrzów – twierdzi zawodnik.

Mecz pomiędzy Sisleyem Treviso a Jastrzębskim Węglem odbywał się w nadmorskim Jesolo. Nie wzbudził jednak dużego zainteresowania wśród miejscowych kibiców, a najbardziej aktywną grupę stanowili… Polacy, którzy skutecznie przekonywali jastrzębskich siatkarzy, że „grają u siebie” - Zaskoczyło nas, że na meczu było tak mało fanów Sisleya. Ucieszyła nas natomiast obecność licznej grupy kibiców z Jastrzębia, którzy jak zwykle byli z nami i głośnym dopingiem bardzo nam pomogli.

*Z Jesolo dla Sportowych Faktów Ilona Kobus

Komentarze (0)