Miało być zacięte widowisko, więc było - relacja ze spotkania ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Delecta Bydgoszcz

Przed spotkaniem pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a Delectą Bydgoszcz wszyscy ochrzcili go mianem hitu pierwszej kolejki. Po meczu zapewne nikt nie był rozczarowany jego poziomem, ponieważ zawodnicy obu ekip stanęli na wysokości zadania. Kibice byli świadkami wielu ofiarnych obron i atomowych ataków. Po pięciu setach walki zwyciężyli podopieczni Waldemara Wspaniałego.

Przed spotkaniem odbyła się bardzo miła ceremonia, która miała na celu uhonorowanie mistrzów Europy. W obu ekipach walczących w sobotę w Kędzierzynie-Koźlu było aż czterech zawodników, którzy zdobyli złoty medal na czempionacie Starego Kontynentu. Poza tym była także kadra trenerska, Daniel Castellani i Krzysztof Stelmach oraz fizjoterapeuta reprezentacji Polski, Aleksander Bielecki. Wszyscy oni odebrali gratulacje z rąk Kazimierza Pietrzyka przy aplauzie publiczności zgromadzonej na hali.

Mecz rozpoczął się dla gospodarzy bardzo dobrze. Po atomowym ataku Jakuba Jarosza kędzierzynianie zdobyli pierwszy punkt. Kolejne akcje pokazały, że spotkanie będzie ciekawe i bardzo wyrównane. W ekipie Delecty Bydgoszcz wyróżniał się środkowy, Wojciech Jurkiewicz, którego nie potrafili zatrzymać zawodnicy ZAKSY. To jednak gospodarze podeszli do meczu na większym luzie, dzięki czemu na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:5. W poczynaniach Bydgoszczan było widać nerwowość. Po tym jak ze środka drugiej linii piłkę w aut posłał Piotr Gruszka na tablicy pojawił się wynik 12:6. Waldemar Wspaniały robił co w jego mocy, przeprowadzał zmiany, brał czasy, jednak nie pomogło to jego podopiecznym. W ataku zawodził szczególnie Grzegorz Szymański, którego miejsce na boisku zajął młody Dawid Konarski. W ekipie ZAKSY brylował Tuomas Sammelvuo, którego ataki były dla gości nie do podbicia. Gdy w pole serwisowe udał się Michał Ruciak publiczność szalała ze szczęścia, ponieważ posłał w pole przeciwników trzy punktowe zagrywki (20:10). Przewaga gospodarzy wynosiła 10 punktów i nie można było spodziewać się, że set zakończy się innym wynikiem niż zwycięstwo ZAKSY. Po skutecznym ataku Michała Ruciaka Kędzierzynianie mogli cieszyć się ze zwycięstwa w pierwszej partii 25:15.

Po tym jak poprzednią odsłonę dość łatwo wygrali gospodarze wielką niewiadomą była gra siatkarzy z Bydgoszczy. Ci, jak na klasowych zawodników przystało, nie odpuścili. Początek partii był niezwykle wyrównany. Do dobrej dyspozycji powrócił Grzegorz Szymański, którego atak doprowadził do wyniku 6:7. Dalsze akcje udowodniły, że Piotr Gruszka jest jednym z najlepszych zawodników na świecie. Przyjmujący Delecty nie przejmował się dobrze ustawionym blokiem rywali skutecznie go omijając. To właśnie jego akcje pozwoliły bydgoszczanom wyjść na dwupunktowe prowadzenie (9:11). Wtedy też o czas poprosił Krzysztof Stelmach. Niestety dla kibiców zgromadzonych w hali próby podejmowane przez szkoleniowca ZAKSY niewiele pomogły. Jego zespół tracił kolejne punkty. Po tym jak siatkarze Delecty zablokowali Michała Ruciaka było już 12:17. Co prawda kędzierzynianie zmniejszyli straty do trzech "oczek", jednak nie byli w stanie zrobić nic więcej. Bardzo dobrze spisywał się Martin Sopko, który w drugim secie zastąpił Stanisława Pieczonkę. Podopieczni Waldemara Wspaniałego zdobyli 24. "oczko" po błędzie popełnionym przez Michała Masnego. Seta zakończył blok na przyjmującym ZAKSY (21:25).

Kolejna odsłona była bardzo podobna do seta numer dwa. Początek był wyrównany, a żaden z zespołów nie umiał wyjść na choćby dwupunktowe prowadzenie. Nie było zawodnika, który grałby słabiej od pozostałych, wszyscy prezentowali się bardzo dobrze. Oba zespoły imponowały szczególnie niesamowitymi, często ofiarnymi obronami. Dwa "oczka" więcej od rywali jako pierwsi zdobyli gospodarze. Przy zagrywce Jakuba Jarosza, bydgoszczanie mieli problem z przyjęciem, co skutecznie wykorzystali siatkarze ZAKSY (13:11). Na drugiej przerwie technicznej nadal różnica wynosiła dwa "oczka". Jak się okazało podopieczni Krzysztofa Stelmacha nie oddali przewagi do końca partii. Po błędzie popełnionym przez Dawida Konarskiego pojawił się wynik 25:22, a ze zwycięstwa cieszyli się zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla.

Czwarta odsłona była równie zacięta co dwie poprzednie. Dla zawodników obu ekip nie było piłek straconych. Bardzo dobrze prezentował się Tuomas Sammelvuo, który kończył ataki ze wszystkich stref boiska. W drugiej ekipie podobną rolą odgrywał Martin Sopko. Na wyróżnienie zasługuje także bardzo dobra gra obu atakujących. Zarówno Jakub Jarosz, jak i Grzegorz Szymański, byli filarami swoich drużyn w trudnych momentach. Kibice zgromadzeni w hali nie szczędzili gardeł dopingując swoich ulubieńców. Zdaje się, że to właśnie żywiołowy doping pomógł gospodarzom zbudować trzypunktową przewagę (20:17). Wtedy stało się też coś dziwnego. Zawodnicy ZAKSY stanęli, natomiast bydgoszczanie "wrzucili drugi bieg". Przy zagrywce Piotra Gruszki Delecta zdobyła pięć "oczek" z rzędu. Dzięki tym serwisom z wyniku 21:19 zrobiło się 21:24. Kędzierzynianie nie umieli zniwelować już tej różnicy. Ostatecznie skuteczny atak Dawida Konarskiego przesądził o podziale punktów (22:25).

Tie-break rozpoczął się po myśli gości. Po ataku Martina Sopko z drugiej linii jego zespół prowadził 2:0. Siatkarze ZAKSY nie zamierzali się łatwo poddać. Bardzo dobra postawa Jakuba Jarosza przyczyniła się do tego, że Kędzierzynianie doprowadzili do wyniku 7:7. Niestety dla gospodarzy, przy jednym z ataków Michał Ruciak przekroczył linie trzeciego metra, przez co podopieczni Waldemara Wspaniałego zdobyli dwa oczka przewagi. Jak pokazała dalsza część seta, bydgoszczanie nie pozwolili rywalom zniwelować tej różnicy. Przy jednej z akcji Piotr Gruszka doznał urazu, który był na tyle poważny, że najlepszy siatkarz mistrzostw Europy musiał opuścić boisko. Sytuacja ta nie wybiła jego kolegów z rytmu gry. Set zakończył się wygraną bydgoszczan 15:13.

Spotkanie zapowiadane było jako hit pierwszej kolejki PlusLigi i zapewne nie ma osoby, która byłaby rozczarowana poziomem i zaciętością gry obu zespołów. Jedynie siatkarze i kibice ZAKSY nie opuścili hali w dobrych nastrojach. Należy jednak pamiętać, że Delecta Bydgoszcz jest w tym sezonie jednym z pretendentów do medali, więc punkt zdobyty z tak trudnym rywalem powinien cieszyć. Bydgoszczanie z wyniku są bardzo zadowoleni, jednak i ich radość zmącona została przez kontuzję Piotra Gruszki. - Zdaje się, że to naciągnięcie mięśnia. Jaka jest prawda okaże się po powrocie do Bydgoszczy, gdzie Piotrek zostanie poddany badaniom - powiedział na pomeczowej konferencji szkoleniowiec gości. Miejmy nadzieję, że kontuzja nie okaże się poważna, a zawodnik szybko wróci do gry.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Delecta Bydgoszcz 2:3 (25:15, 21:25, 25:22, 22:25, 13:15)

ZAKSA: Michał Masny, Jakub Jarosz, Michał Ruciak, Tuomas Sammelvuo, Jurij Gładryr, Robert Szczerbaniuk, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Wojciech Kaźmierczak, Grzegorz Pilarz, Terence Martin.

Delecta Bydgoszcz: Grzegorz Szymański, Paweł Woicki, Stanisław Pieczonka, Piotr Gruszka, Michał Cerven, Wojciech Jurkiewicz, Michał Dębiec (libero) oraz Dawid Konarski, Wojciech Serafin, Piotr Lipiński, Martin Sopko.

Sędziowie: Piotr Dudek (sędzia pierwszy), Andrzej Lemek (sędzia drugi).

MVP: Jakub Jarosz.

Komentarze (0)