"Turcja potrzebuje pomocy". Siatkarka VakifBanku Stambuł z przesłaniem do świata

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Gabriela Braga Guimaraes
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Gabriela Braga Guimaraes

1 marca w Turcji wznowione zostaną rozgrywki sportowe. Przerwano je po trzęsieniu ziemi, które miało miejsce niecały miesiąc wcześniej. Siatkarki VakifBanku Stambuł podejmą więc w Lidze Mistrzyń ŁKS Commercecon Łódź już u siebie.

W wyniku trzęsienia ziemi, które miało miejsce nad ranem 6 lutego w okolicach Gaziantepu zginęło ponad 50 tysięcy osób. Przez pierwszy tydzień od tej tragedii tureckie władze ogłosiły żałobę narodową na terenie całego kraju. Później odwołano wszystkie wydarzenia sportowe aż do końca lutego.

Tureckie zespoły siatkarskie w europejskich pucharach rozgrywały swoje mecze na wyjazdach lub na neutralnych terenach. Na przykład mistrzynie kraju i triumfatorki Ligi Mistrzyń sprzed roku VakifBank Stambuł zagrał dwa spotkania Champions League - jeden w roli gospodarza w Novarze, drugi zaś z ŁKS-em Commercecon Łódź na wyjeździe w ramach fazy play-off o awans do ćwierćfinału. Zespół Giovanniego Guidettiego wygrał z Łódzkimi Wiewiórami 3:0 i przed rewanżem jest w znakomitej sytuacji.

Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Wykonałyście ogromny krok w stronę awansu pokonując łodzianki w trzech setach. Ale rywalki w pierwszej i trzeciej partii wam się postawiły.

Gabriela Braga Guimaraes, przyjmująca VakifBanku Stambuł: To dla nas niezwykle ważne zwycięstwo po trudnym meczu. Praktycznie w żadnym momencie się nie poddawały. Ale tego właśnie się spodziewałyśmy. To bardzo dobry zespół, szczególnie u siebie. Pokazały to w meczu z nami.

W Stambule będzie wam łatwiej?

Wygrałyśmy, ale nasze zadanie nie jest jeszcze wykonane. Mamy jeszcze mecz u siebie, która może być tak samo trudne. Znam dobrze rozgrywającą ŁKS-u (Robertę Silvę Ratzke - przyp. red.), robi tu świetną robotę. W lidze łodzianki są jednym z głównych faworytów do mistrzostwa. Mamy to na uwadze. Musimy pracować dalej i utrzymać poziom z pierwszego meczu.

A jest coś do poprawy pani zdaniem?

Momentami przytykało nam się przyjęcie, pojawiły się błędy w ataku, których zwykle nie robimy. Ale pracował system blok-obrona. Musimy być dalej tak samo agresywni w nim. Rewanż u siebie to spory atut. Mam nadzieję, że to pomoże nam awansować.

Zuzanna Górecka mówiła mi, że ełkaesiankom brakuje meczów z doświadczonymi przeciwnikami światowej klasy. Czym to doświadczenie się przejawia?

Zawsze po 20. punkcie trzeba umieć się odpowiednio zachować. Trzeba należycie reagować na akcje, które ważą już dużo więcej. Rzeczywiście jesteśmy w tym elemencie bardziej doświadczone. Cieszę się, że potrafiłyśmy to udowodnić i przerodzić w zwycięstwo.

Czy po tym, co stało się na początku lutego w Turcji, potraficie w ogóle myśleć o siatkówce?

To z pewnością utrudnia całe przygotowania, szczególnie, że rozgrywki ligowe w Turcji zostały zawieszone. Widzę to po koleżankach z Turcji. Dochodzą do nas informacje od ich rodzin, a w telewizji nie leci nic innego jak informacje z miejsc, w których nastąpiło trzęsienie ziemi. Trudno się skupić na sporcie.

Da się w ogóle przejść do porządku dziennego?

Liczymy, że w ten sposób damy ludziom trochę radości i nadziei, by oderwać się od tej trudnej codzienności. Dlatego tym bardziej to zwycięstwo w pierwszym meczu w Łodzi jest niezwykle ważne, dedykujemy je Turcji i ludziom, którzy szukają choćby odrobiny pocieszenia.

Jesteście "misjonarkami".

My możemy poprzez sport nieść przede wszystkim wiadomość, że kraj potrzebuje pomocy. Dostajemy wiadomości od kibiców z całego kraju ze wsparciem, ale wiemy, że część z nich jest w naprawdę trudnej sytuacji. Dlatego apelujemy, że jeśli ktoś jest w stanie przeznaczyć choćby małą kwotę na pomoc dla tych, którzy ucierpieli w tej tragedii, niech to zrobi. To naprawdę wielka rzecz dla nich.

Krzysztof Sędzicki, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też: Paola Egonu może wrócić do Włoch. Przymierzana do klubu Polki

Komentarze (0)