PGE Skra rzutem na taśmę uratuje sezon w PlusLidze?

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

PGE Skra Bełchatów ma obecnie bilans 10-17 i zajmuje dziesiąte miejsce w PlusLidze. Jednak na trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej wciąż ma szanse na awans do fazy play-off. Co musi się wydarzyć, by zespół ten uratował sezon?

To najgorszy sezon PGE Skry Bełchatów w historii PlusLigi. Ci mają za sobą fatalny okres, bowiem mają obecnie bilans 10-17. Przez to zajmują dopiero 10. miejsce w tabeli i możliwe, że nie zagrają w fazie play-off.

W ostatnim czasie bełchatowianie przegrali aż osiem spotkań z rzędu. Czarną serię przerwali dopiero w Radomiu, gdzie pokonali miejscowych Cerrad Enea Czarnych 3:1. Co ciekawe, w kolejnej kolejce pojechali do Kędzierzyn-Koźla. Spodziewano się jednostronnego meczu i tak też właśnie było. Tylko... na korzyść PGE Skry! Przyjezdni pokonali mistrza Polski 3:0 i byli zespołem dominującym, który zmiażdżył rywali.

Dzięki temu PGE Skra pozostaje w grze o awans do fazy play-off. Na obecny moment pewne jest, że zagrają w nich Asseco Resovia Rzeszów, Jastrzębski Węgiel, Aluron CMC Warta Zawiercie, Projekt Warszawa, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz Trefl Gdańsk.

Jedno wolne miejsce zarezerwowane?

O krok od gry w play-offach jest Indykpol AZS Olsztyn. Zespół ten obecnie ma na swoim koncie 46. punktów. Czekają go jeszcze trzy spotkania, a ich rywalami będą Cuprum Lubin, PGE Skra oraz Cerrad Enea Czarni Radom.

Nawet ewentualna przegrana z bełchatowianami, którzy na papierze są najtrudniejszym rywalem z wymienionych drużyn, może nie mieć wpływu na to, czy w play-off znajdzie się ekipa z Warmii. W końcu gdy zdobędzie ona 50. punktów, będzie już pewna gry w fazie pucharowej PlusLigi i nikt nie będzie w stanie jej tego zabrać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan

Trudna sytuacja ósmego zespołu

W bardzo trudnej sytuacji jest PSG Stal Nysa. Drużyna ta ma na swoim koncie 43 punkty i plasuje się na ósmej lokacie, która premiuje grą w fazie play-off. Jednak prawdopodobnie zespół ten do końca rozgrywek nie poprawi swojego dorobku.

W piątek, 17 marca Stal zagra u siebie z liderem tabeli, Asseco Resovią. Natomiast na koniec fazy zasadniczej pojedzie na wyjazd do Warszawy. Tam rywalem będzie miejscowy Projekt, który pod wodzą Piotra Grabana praktycznie nie przegrywa. To ciężki terminarz, który może spowodować, że nysianie wypadną z play-offów, jeżeli rywale będą wygrywać.

Dziewiąta drużyna ze sporą szansą

Na dziewiątym miejscu plasuje się Ślepsk Malow Suwałki. To zespół, który rozegrał dotychczas najmniej spotkań w PlusLidze (26). Obecnie drużyna ta ma na swoim koncie 38. punktów, dzięki czemu może uzyskać jeszcze 12. To jednak wydaje się mało prawdopodobne, bo czekają ich starcia z Grupa Azoty ZAKSĄ i Aluron CMC Wartą.

Bardzo możliwe, że ostatecznie ekipa z Suwałk uzbiera 44 punkty. Wynika to z faktu, że oprócz dwóch spotkań z czołowymi zespołami PlusLigi zagrają także z LUK Lublin oraz BBTS Bielsko-Biała. W tym starciach Ślepsk będzie faworytem i może zgarnąć sześć "oczek". Jeżeli tak się stanie, a PSG Stal zakończy sezon z dotychczasowym dorobkiem, to suwałczanie znajdą się na ósmym miejscu. Oczywiście może się to jeszcze zmienić za sprawą PGE Skry.

Bełchatowianie uratują sezon?

Łatwej sytuacji nie mają także bełchatowianie, którzy muszą gonić czołową ósemkę. W najbliższym spotkaniu zagrają na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem. W starciu z wicemistrzem Polski PGE Skra nie będzie faworytem, ale już pokazali, że potrafią wygrywać na trudnym terenie. Wystarczy przypomnieć ich ostatni mecz z Grupa Azoty ZAKSĄ, w którym krajowy mistrz był bezradny.

W przypadku, gdy bełchatowianie nie zapunktują w starciu z Jastrzębskim Węglem, ich sytuacja skomplikuje się do maksimum. Wówczas zwycięstwa w starciach z Indykpolem AZS Olsztyn i LUK Lublin mogą spowodować, że PGE Skra i tak nie zagra w play-offach.

Jednak na obecny moment nie wszystko zależy od podopiecznych Andrea Gardiniego. Dużą wagę będą miały spotkania innych drużyn, które wciąż walczą o play-offy. Jednak najważniejszym meczem będzie rywalizacja z wicemistrzem kraju. Pojedynek ten może zepsuć marzenia czwartej drużynie poprzednich rozgrywek na uratowanie obecnego sezonu.

Jeszcze Puchar CEV 

Oprócz rywalizacji ligowej, zespół z Bełchatowa wciąż walczy w europejskich pucharach. PGE Skra już w środę, 15 marca rozegra rewanżowe spotkanie z Valsa Group Modeną. Zadecyduje ono o tym, kto zagra w finale Pucharu CEV.

Po pierwszym meczu bliżej awansu jest włoska drużyna, która na własnym terenie zwyciężyła 3:1. W rewanżu to również ona będzie faworytem, a w jej składzie jest m.in. Earvin Ngapeth. Stąd też zespół ten jest faworytem do końcowego triumfu. W drugim półfinale Gas Sales Bluenergy Piacenza Volley mimo porażki 0:3 z Knack Roeselare ma większe szanse na odwrócenie losów rywalizacji. Możliwe więc, że w finale wystąpią dwa drużyny z Włoch.

Jednak po sensacyjnym pokonaniu ZAKSY bełchatowianie na pewno mogą powalczyć zarówno o play-offy w PlusLidze, jak i o finał Pucharu CEV. Najpierw jednak trzeba będzie doprowadzić do złotego seta, by mieć szanse na odwrócenie losów rywalizacji.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Przeczytaj także:
Spotkanie na szczycie polskiej siatkówki

Komentarze (0)