W premierowej odsłonie Cerrad Enea Czarni Radom zostali zdeklasowani przez mistrza Polski. Gospodarze byli w stanie zdobyć jedynie... 10 punktów! Wydawało się przez to, że goście w ekspresowym tempie zakończą ten pojedynek.
Jednak w drugiej partii radomianie zaczęli spisywać się znacznie lepiej i po asie serwisowym Bartłomieja Lemańskiego prowadzili 11:8. Czarni poszli za ciosem i za sprawą Damiana Schulza mieli aż sześć punktów więcej (16:10).
Kędzierzynianie ruszyli w pogoń i zmniejszyli stratę do dwóch "oczek" (19:21). W końcówce jednak gospodarze nie dali się zaskoczyć. Po skutecznym ataku Bartosza Firszta miejscowi mieli piłkę setową, którą w kolejnej akcji wykorzystał Timo Tammemaa posyłając asa serwisowego.
Podrażniona ZAKSA lepiej rozpoczęła kolejnego seta (9:6). Dzięki temu przez długi czas mistrz Polski kontrolował przebieg gry. Po tym, jak zablokowany został Adrian Staszewski radomianie złapali kontakt (20:21). Ostatecznie jednak nie byli oni w stanie odwrócić losów tej partii i po błędzie Firszta przyjezdni wrócili na prowadzenie w meczu.
Czwarta odsłona tego pojedynku rozpoczęła się niemal identycznie jak poprzednia. Szybko na trzy punkty odskoczyli goście (6:3). Jednak autowy atak Bartłomieja Klutha spowodował, że mieliśmy remis (8:8).
Jednak szybko ZAKSA wróciła na prowadzenie za sprawą ich atakującego (13:10). W końcówce Czarni zdołali złapać kontakt (22:23), przez co zrobiło się ciekawie. Jednak gdy w boisko nie trafił Tammemaa, piłkę meczową miał mistrz Polski. Tą wykorzystał Kluth i tym samym postawił kropkę nad "i".
Cerrad Enea Czarni Radom - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (10:25, 25:22, 22:25, 23:25)
ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie