Mariusz Sordyl (trener AZS Olsztyn): W dzisiejszym meczu zaprezentowaliśmy się średnio, a nawet słabo. Porażka w Wieluniu to dla nas kubeł zimnej wody, bo chcieliśmy się przełamać i wygrać. W naszym poprzednim spotkaniu z Częstochową kluczową rolę odegrał odbiór zagrywki, dziś w tym elemencie wyglądaliśmy lepiej, ale tym razem to atak okazał się naszą słabą stroną. Bez skutecznych ataków nie da się wygrywać meczu. Nie potrafiliśmy wykorzystać prostych sytuacji, a w niektórych sytuacjach wręcz sobie przeszkadzaliśmy. Po dwóch porażkach nasza ligowa sytuacja stała się trudna, a naszym celem jest przecież awans do pierwszej ósemki. Nie wpadam jednak w panikę i będą na to wyczulał również zawodników. Nie wyobrażam sobie bowiem sytuacji, że ktoś z naszej drużyny się już teraz podda i nie dopuszczę do tego, by ktokolwiek się załamał. Przed nami kolejne spotkania, w których będziemy walczyć o punkty i mam nadzieję, że będą w naszym wykonaniu lepsze.
Damian Dacewicz (trener Siatkarza Wieluń): To był mecz walki. Osobiście, obawiałem się tego spotkania, bowiem Olsztyn w meczu z Częstochową nie pokazał pełni swoich możliwości. Moje obawy okazały się słuszne, bowiem siatkarze AZS-u w meczu z nami wyglądali dużo lepiej. Byłem trochę zdziwiony tym, jak rozpoczęliśmy ten mecz. W szeregi moich podopiecznych, po kilku nieskończonych akcjach z rzędu, na początku pierwszego seta, wkradła się nerwowość. Zdołaliśmy się jednak w miarę szybko przełamać i później wszystko układało się już po naszej myśli. W przeciwieństwie do meczu ze Skrą, szczęście tym razem było po naszej stronie, co pozwoliło, między innymi, wygrać nam końcówkę pierwszego seta. To dodało nam skrzydeł i pozwoliło uwierzyć, że stać nas na zwycięstwo. Ten fakt był kluczowy i niejako ustawił przebieg całego spotkania. Bardzo cieszę się z tego, że wygraliśmy i zdobyliśmy trzy punkty.
Jakub Oczko (kapitan AZS Olsztyn): Siatkarz Wieluń już w pierwszym meczu, przeciwko Skrze Bełchatów, pokazał, że jest trudnym przeciwnikiem. To się potwierdziło w spotkaniu z nami. Przegraliśmy ten mecz na własne życzenie, głównie przez naszą niedokładność i brak skuteczności.
Andrzej Stelmach (kapitan Siatkarza Wieluń): Ten mecz nie rozpoczął się dla nas dobrze. Od początku nie mogliśmy razem z Maciejem Kordyszem się zgrać. Straciliśmy przez to kilka punktów, ale na szczęście udało się nam dogonić Olsztyn i to był przełomowy moment tego spotkania. Drugi set miał podobny przebieg do pierwszego, bo też wygraliśmy go dopiero w końcówce. W trzeciej partii wyszliśmy już natomiast na luzie i nasza gra, dzięki temu, wyglądała dużo lepiej. Mieliśmy lepsze przyjęcie i skuteczny blok, który jest naszą siłą gdy zdołamy odrzucić przeciwnika od siatki. Najważniejsze dla nas jest jednak to, że trzy punkty zostały w Wieluniu.