Olga Krzysztofik: W świecie siatkarskim krąży opinia, że zostałaś sprowadzona do Dąbrowy jako zmienniczka Magdaleny Śliwy. Zgadasz się z tym?
Marta Haładyn: Decyzja należy do trenera. Jeśli dostanę szansę, by pomóc drużynie, to będę starała się dać z siebie jak najwięcej. Podpisałam trzyletni kontrakt i mam nadzieję, że wraz z upływem czasu, mój wkład w grę zespołu będzie coraz większy. To jest chyba dla mnie dobry układ.
W końcu rozpoczynałaś już spotkania w wyjściowej szóstce…
Podczas sparingów trener sprawdzał różne ustawienia. Co do gry w lidze, to powinny być mecze, w których będę miała szansę zaprezentować w pełni swoje umiejętności. Myślę, że na razie obowiązujący układ jest dla mnie bardzo dobry. Mam się od kogo uczyć, w końcu Magda jest zawodniczką wysokiej klasy.
Zdążyłyście zgrać się z Katarzyną Gajgał?
Kasia jest doświadczoną i niesamowicie komunikatywną zawodniczką. Wiadomo, że tego czasu na zgranie nie dostałyśmy za wiele, ale powinno być w porządku.
Nikt w klubie nie ukrywa, że celem na ten sezon jest awans do czołowej czwórki ligi. Uda wam się?
Jest to cel jak najbardziej realny. Zespół jest wyrównany, do tego mamy bardzo dobre warunki nie tylko ze strony sponsorów, również hala i kibice są wspaniali. Jeśli będziemy miały troszeczkę szczęścia oraz włożymy dużo serca w naszą pracę, to myślę, że cel będzie osiągalny.
To może zdobędziecie jakiś medal…?
Na pewno byśmy chciały (uśmiech).
Ale trudno będzie go wywalczyć.
Tak, zdecydowanie. Liga jest bardzo długa, a o poszczególnych zwycięstwach będą decydowały niuanse. Mimo to mam nadzieję, że uda nam się powalczyć o miejsce na podium. W zespole są dziewczyny, które stać na zdobycie medalu.
Kto według Ciebie zdobędzie mistrzostwo kraju?
Szczerze mówiąc, to wytypowanie zwycięzcy całej ligi jest trudne. Są dwa czołowe zespoły, reszta próbuje do nich dołączyć… Walka będzie ciekawa.
A jak poradzicie sobie w Lidze Mistrzyń? Trafiłyście do trudnej grupy, zagracie z mistrzem Włoch, Scavolini Pesaro, francuską Miluzą oraz tureckim Vakifbankiem.
Zdecydowanie są to przeciwniczki z najwyższej półki. Już samo hasło "Liga Mistrzyń" robi wrażenie. Ale był jeden męski zespół, który pokazał, że nie można już na wstępie odpuszczać. Jeśli będziemy grać z pełnym zaangażowaniem, to niezależnie od wyniku, stworzymy dobre widowisko.
Hala, w której gracie gościła już rozgrywki Ligi Mistrzów. W sezonie 2004/2005 swoje pucharowe mecze rozgrywała tam K.P. Polska Energia Sosnowiec. W Dąbrowie siatkarze Płomienia nie ugrali nawet seta. Może hala jest zaklęta?
Bez przesady (śmiech).
W takim razie życzę Ci samych wygranych spotkań oraz medalu, najlepiej złotego.
Dziękuję.