Artur Szalpuk: Będzie super, jeśli pójdziemy w ślady dziewczyn

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Artur Szalpuk
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Artur Szalpuk

- Mam nadzieję, że wyjedziemy z Japonii z kompletem zwycięstw, tak jak nasza żeńska kadra zrobiła to w Antalyi. Jeżeli pójdziemy w ślady dziewczyn, będzie super - mówi nam Artur Szalpuk po pierwszym meczu Polaków w Lidze Narodów 2023.

W tym artykule dowiesz się o:

Meczu, który Biało-Czerwoni wygrali z Francją 3:1. Dla Szalpuka rozegrane w japońskiej Nagoi starcie było pierwszym nietowarzyskim spotkaniem o stawkę w reprezentacji Polski od 2019 roku. Zawodnik Projektu Warszawa przyznaje jednak, że ta okoliczność nie powodowała u niego szczególnych emocji.

- Dla mnie takim powrotem do drużyny narodowej był nasz pierwszy mecz w tym sezonie, czyli towarzyskie spotkanie z Niemcami w Katowicach. Ale ponowne wystąpienie w Lidze Narodów też było bardzo przyjemnym doświadczeniem. Lata mijają, a mnie granie w siatkówkę cały czas ekscytuje i trochę stresuje. Ale to całkowicie normalne uczucia - mówi 28-letni siatkarz, który w 2020 i 2021 występował tylko sparingach kadry, a w 2022 nie dostał powołania od selekcjonera Nikoli Grbicia.

Teraz wrócił do zespołu i na początku sezonu, swoimi występami w towarzyskich potyczkach z Niemcami i z Japonią oraz na start VNL z Francją, pokazuje, że w tym roku ma ochotę odegrać w naszej reprezentacji istotną rolę. Taka na pewno czeka go w czasie turnieju w Nagoi. Jako jeden z graczy z największym doświadczeniem na arenie międzynarodowej może służyć radą i wsparciem kolegom o krótszym stażu w kadrze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap

- W czternastce, która jest tu w Japonii, jestem jednym ze starszych i bardziej doświadczonych. Wiem, że to raczej ja muszę wyjść do kogoś z dobrym słowem, niż ktoś do mnie. Niemniej wciąż jestem sobą. Staram się, żeby w zespole była dobra atmosfera, żeby dobrze się nam pracowało, grało i żebyśmy wygrywali - podkreśla.

Przeciwko Francuzom Szalpuk wywiązał się ze swoich zadań jak należy. W czterosetowym spotkaniu zdobył 17 punktów, miał 58 procent skuteczności w ataku (14/24), dwa bloki i jednego asa serwisowego.

- Mieliśmy w tym meczu lepsze i gorsze momenty, ale koniec końców wygraliśmy i to cieszy. Są rzeczy do poprawy - szkoda, że potrafimy zmarnować dużą przewagę, na którą wcześniej ciężko pracujemy, ale z drugiej strony mimo roztrwonienia ośmiopunktowego prowadzenia w trzecim secie, gdy wydawało się, że przeciwnicy już nas mają, potrafiliśmy wrócić i wygrać bardzo trudną partię - mówi mistrz świata z 2018 roku, mając na myśli seta numer trzy.

Polacy prowadzili w nim aż 19:11, ale potem Francuzi doprowadzili do remisu i mieli nawet kilka piłek setowych. Ostatecznie po długiej, emocjonującej walce Biało-Czerwoni wygrali 35:33.

- To chyba taki moment sezonu, że zamiast roztrząsać pewne sprawy lepiej pokazywać na boisku serducho, wolę zwycięstwa i tym wygrywać - podsumowuje Szalpuk.

W Japonii Polacy występują bez graczy Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębskiego Węgla, w zespole nie ma także m.in. Bartosza Kurka, Wilfredo Leona czy Pawła Zatorskiego. Z topowych polskich przyjmujących poza Leonem na pierwszy turniej VNL nie pojechali też Aleksander Śliwka, Bartosz Bednorz, Tomasz Fornal czy Bartosz Kwolek. Jednak mimo braku wymienionej piątki, Szalpuk i Kamil Semeniuk na przyjęciu to wciąż para, która gwarantuje siatkówkę na światowym poziomie.

- Mamy bardzo szeroką grupę dobrych graczy. Najprawdopodobniej zawodnicy, którzy nawet nie będą mieli okazji wystąpić w Lidze Narodów, w innych reprezentacjach pewnie byliby w czternastkach, a może nawet w szóstkach. Myślę, że jeśli chodzi o przyjęcie, to mamy je najsilniej obsadzone na świecie. Nie powiem, kto ma najlepszą parę przyjmujących, ani kto ma najlepszą czwórkę zawodników na tej pozycji, jednak jeśli chodzi o szeroki skład, to chyba mamy na przyjęciu najszerszą na świecie grupę bardzo dobrych graczy - mówi nam siatkarz Projektu Warszawa.

Po udanym początku, w czwartek duet Szalpuk - Semeniuk, atakujący Karol Butryn czy środkowi Mateusz Bieniek i Karol Kłos powalczą o drugie zwycięstwo z reprezentacją Iranu. Irańczycy nie zaczęli rozgrywek dobrze, w swoim pierwszym meczu ulegli Japończykom 0:3. Mimo to "Szalupa" spodziewa się, że starcie z nimi będzie trudne.

- Nikt się przed nami nie położy i nie da nam zwycięstwa za darmo. My wyjdziemy na boisko po kolejną wygraną, tak samo będzie w trzecim meczu przeciwko Bułgarii i w ostatnim w Nagoi, w którym zmierzymy się z Serbią. Mam nadzieję, że wyjedziemy z Japonii z kompletem zwycięstw, tak jak nasza żeńska kadra zrobiła to swoim pierwszym w tym roku turnieju VNL. Jeżeli pójdziemy w ślady dziewczyn, będzie super - mówi Szalpuk, doceniając osiągnięcie kobiecej reprezentacji Polski, która w tureckiej Antalyi pokonała Kanadę (3:2), Włochy (3:1), Tajlandię (3:0) oraz Serbię (3:0) i zajmuje obecnie pozycję lidera ogólnej tabeli Ligi Narodów.

Pozostałe mecze reprezentacji Polski w turnieju w Nagoi:

czwartek, 8 czerwca
Polska - Iran (początek o godzinie 11:00 polskiego czasu)

piątek, 9 czerwca
Polska - Bułgaria (9:10)

niedziela, 11 czerwca
Polska - Serbia (8:40)

Czytaj także:
Siatkarze już zachwycają. Gdzie oglądać na żywo Polska - Iran?
"Dwóch Karolów muratorów". Dużo pozytywów po zwycięstwie Polaków

Komentarze (0)