Polki przypieczętowały sukces. "Pokazałyśmy siłę"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Olivia Różański
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Olivia Różański

- Takie mecze są potrzebne. Każdy zwycięski tie-break buduje w naszej drużynie przekonanie, że jeśli w przyszłości znów będziemy musiały takiego seta grać, dobrze się spiszemy - mówi po wygranym przez Polki 3:2 meczu z Niemkami Olivia Różański.

W swoim dziesiątym meczu w Lidze Narodów 2023 Biało-Czerwone odniosły ósme zwycięstwo. Po długim i trudnym spotkaniu, które było starciem dwóch rewelacji fazy zasadniczej, pokonały Niemki 3:2.

Spotkanie zaczęło się dla drużyny Stefano Lavariniego źle - od seta przegranego do 15. W kolejnych dwóch wyraźnie lepsze były już nasze reprezentantki.

- Niemki są bardzo dobrym zespołem, który z roku na rok gra coraz lepiej. Tak się składa, że ostatnio zawsze gramy z nimi tie-breaki, ale najważniejsze, że je wygrywamy. One bardzo dobrze weszły w mecz, my zrobiłyśmy to z opóźnieniem, co było widać po tej pierwszej partii. Nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego tak się stało, ale ważne, że wróciłyśmy do swojej gry. W tej drużynie fajne jest to, że potrafimy zapomnieć o przegranym secie i na kolejnego wyjść tak, jakby mecz dopiero się zaczął. Nie rozpamiętujemy niepowodzeń, umiemy się skupić na tu i teraz - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Różański.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polki już w Korei Południowej. Zacięty mecz na szczycie

Po bardzo dobrym okresie gry Biało-Czerwonych, w czwartej odsłonie znów górowały ich rywalki. Na szczęście w piątej, najbardziej zaciętej części całego spotkania, Polki były o dwa punkty lepsze.

- Chciałyśmy uniknąć tie-breaka i zamknąć spotkanie w czterech setach. W piątym secie wszystko dzieje się bardzo szybko, jest mało czasu, żeby pokazać siłę zespołu. Ale skoro już musiałyśmy go zagrać, to cieszę się, że nam udało się tę siłę pokazać i wygrać cały mecz. Każdy taki wygrany tie-break buduje w naszej drużynie pewność siebie i przekonanie, że jeśli w przyszłości znów będziemy musiały takiego seta grać, dobrze się spiszemy - podkreśla siatkarka 26-letnia przyjmująca włoskiego Volley Bergamo. - Takie trudne spotkania są potrzebne. Dzięki nim rozwijamy się jako drużyna dodaje.

Czwartkowym zwycięstwem polskie siatkarki przypieczętowały swój awans do turnieju finałowego Ligi Narodów, który zostanie rozegrany w dniach 12-16 lipca w amerykańskim Arlington. Różański podkreśla jednak, że w fazie zasadniczej, do której zakończenia pozostały dwie rundy spotkań, Biało-Czerwone mają jeszcze coś do zrobienia.

- Tydzień jeszcze się dla nas nie skończył. Mamy z tyłu głowy, że jesteśmy już w finałach, ale naszym zadaniem będzie teraz nie myśleć o nich za dużo i skoncentrować się na tych dwóch meczach, które jeszcze przed nami - z Bułgarią i Koreą. To też będą ważne mecze, choćby ze względu na punkty do rankingu FIVB. W przypadku zwycięstw aż tak dużo ich nie zyskamy, bo przeciwniczki są w tym rankingu niżej niż my (Bułgaria na 16. miejscu, Korea dopiero na 34.). Za to przegrywając dużo ich stracimy.

Z Bułgarią Polki zagrają w piątek. Początek meczu o godzinie 5:00 polskiego czasu. Z Koreankami zmierzą się w niedzielę, a spotkanie zacznie się o 7:00.

Czytaj także:
"Gorzka porażka". Niemieckie media opisują przegrany mecz z Polską
Jednostronne mecze w Lidze Narodów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty