Polsko-niemieckie starcie w Suwon było spotkaniem dwóch rewelacji fazy zasadniczej tegorocznej Ligi Narodów. Do meczu oba zespoły przystępowały z takim samym, bardzo dobrym bilansem zwycięstw i porażek, 7-2. Biało-Czerwone w swoich poprzednich występach pokonały m.in. Serbki, Włoszki, Turczynki i Chinki, Niemki wygrały m.in. z Japonią i Holandią , uległy tylko Brazylii i Chinom, a do potyczki z Polkami przystępowały podbudowane ważnym zwycięstwem nad silną Dominikaną 3:1.
Przedmeczowe bilanse obu drużyn były podobne - w tabeli ogólnej Polki wyprzedzały niemiecką drużynę o dwa punkty - więc należało się spodziewać wyrównanego pojedynku. Lekkimi faworytkami wydawały się Biało-Czerwone, które mają w swoim składzie świetnie dysponowane Magdalenę Stysiak (aktualnie najlepiej punktująca zawodniczka VNL) i Agnieszkę Korneluk (najlepiej blokująca), no i były podrażnione minimalną przegraną z niezwykle silną ekipą Stanów Zjednoczonych.
Ale i Niemki miały swoje atuty. W starciu przeciwko nim nasze reprezentantki musiały uważać przede wszystkim na znakomitą zarówno w ataku, jak i w zagrywce Hannę Orthmann, bardzo dobrą środkową bloku Camillę Weitzel, oraz na doskonale znaną polskim kibicom przebiegłość trenera Niemek, byłego selekcjonera męskiej reprezentacji Polski Vitala Heynena.
Mecz rozpoczął się dla Polek bardzo źle, bo od potężnych problemów z przyjęciem serwisu Weitzel, aż siedmiu z rzędu punktów zdobytych przez Niemki i dwóch szybkich zmian Stefano Lavariniego (Martyna Czyrniańska za Martynę Łukasik, Joanna Pacak za Agnieszkę Korneluk). To wystarczyło, by pierwszy set naszej drużynie uciekł, zwłaszcza że polskie zawodniczki popełniały błędy również przy zagrywkach Leny Stigrot oraz Orthmann, a otrząsnęły się dopiero przegrywając 2:12. Jednak w tym momencie ich rywalki już całkowicie kontrolowały seta. Biało-Czerwone ani na moment tej kontroli nie zagroziły i przegrały wysoko, 15:25.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa
W partii numer dwa na samym początku role się odwróciły i tym razem to Polki zaczęły od serii wygranych akcji (4:0). Do naszej drużyny wróciły atuty znane z poprzednich spotkań Ligi Narodów - wiara, energia, skuteczność w ataku, solidne przyjęcie i dobry blok.
To jednak nie oznaczało, że Biało-Czerwone zdobywały punkty z łatwością i wygrały tę odsłonę równie łatwo i bezproblemowo, jak Niemki pierwszą. Ale utrzymywały rywalki na cztero, pięciopunktowy dystans. W końcówce w ważnym momencie, gdy trzeba było się mierzyć z trudną niemiecką zagrywką, świetną zmianę w przyjęciu dała Aleksandra Szczygłowska, a ostatnie piłki były już w miarę spokojne. Setbola skutecznym atakiem ze środka skończyła Magdalena Jurczyk, Polki wygrały 25:19 i doprowadziły do remisu 1:1.
Na początku trzeciego seta Niemki niebezpiecznie odskoczyły na 5:2, ale drużyna Lavariniego szybko odrobiła straty. Potem dwukrotnie zdobywała dwupunktową przewagę dzięki asom serwisowym Czyrniańskiej. Za pierwszym razem szybko ją straciły, za drugim potrafiły pójść za ciosem i po długiej akcji zakończonej przez Korneluk powiększyły różnicę do trzech punktów (19:16). W decydujących fragmentach seta w kontrze zapunktowała Czyrniańska, trudny serwis Stysiak przełożył się na łatwy punkt Jurczyk, a wygranego przez Biało-Czerwone 25:19 seta zamknął trzeci w tej części gry as Czyrniańskiej.
W pierwszej części czwartej partii polskie zawodniczki miały spore kłopoty z dokładnym przyjęciem serwisu Liny Alsmeier, co przełożyło się na pięć kolejnych punktów rywalek i ich prowadzenie 8:4. W kolejnych minutach Polki nie były w stanie zareagować na lepszą, skuteczniejszą grę niemieckiej drużyny i strata wzrosła do sześciu "oczek" (9:15). Gdy set wkraczał w decydującą fazę, udało się zmniejszyć różnicę do dwóch punktów, była nawet szansa, by zbliżyć się na jeden, ale wtedy bardzo ważną, trudną piłkę skończyła Orthmann (17:20). A końcowe fragmenty partii to już niestety zbyt dużo chaosu po polskiej stronie boiska, kolejne punkty zdobywane przez przeciwny zespół i jego zwycięstwo 25:19.
Na początku tie-breaka dwa ważne punkty na siatce wygrała Korneluk i Polki objęły prowadzenie 3:1, chwilę później rozgrywająca Pia Kaestner po złym przyjęciu zgarnęła piłkę już z naszej strony i przy wyniku 6:3 Heynen poprosił o czas dla swojego zespołu. Przerwa przyniosła mu pożądany efekt, bo Niemki szybko wyrównały na 7:7, a potem, po bloku Monique Strubbe na Korneluk, wyszły na 11:10 i to Lavarini wziął czas.
Po powrocie na boisko Korneluk najpierw wykonała bardzo pewny atak, potem odpowiedziała rywalkom blokiem i znów to nasz zespół był o mały kroczek bliżej zwycięstwa (12:11). Jako pierwszy doszedł też do piłki meczowej, dzięki świetnej akcji Łukasik (14:13). Pierwszego meczbola Niemki obroniły, drugiego też, trzeciego już nie - Korneluk raz jeszcze strąciła przechodzącą piłkę na stronę przeciwniczek, piąty set skończył się wynikiem 17:15, a cały mecz zwycięstwem Polski 3:2.
Czwartkowa wygrana była dla Biało-Czerwonych ósmą w tej edycji Ligi Narodów. Nasz zespół dzięki niej jest już całkowicie pewien występu w finałach rozgrywek w amerykańskim Arlington. W fazie zasadniczej Polki zagrają jeszcze dwa spotkania - w piątek zmierzą się z drużyną Bułgarii (początek o 5:00 polskiego czasu), a w niedzielę z reprezentacją Korei Południowej (7:00).
Liga Narodów, Suwon
Polska - Niemcy 3:2 (15:25, 25:19, 25:19, 19:25, 17:15)
Polska: Katarzyna Wenerska, Magdalena Stysiak, Olivia Różański, Martyna Łukasik, Agnieszka Korneluk, Magdalena Jurczyk, Maria Stenzel (libero) oraz Martyna Czyrniańska, Joanna Pacak, Julia Nowicka, Monika Gałkowska, Aleksandra Szczygłowska.
Niemcy: Pia Kaestner, Lina Alsmeier, Lena Stigrot, Hanna Orthmann, Monique Strubbe, Camilla Weitzel, Anna Pogany (libero) oraz Antonia Stautz, Emilia Weske.
Czytaj także:
Przegrały, ale mają powody do radości. W tym elemencie nasze siatkarki miały przewagę
Japonki sprawiły niespodziankę. Serbki nie powiedziały ostatniego słowa
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)