Sobotni mecz Asseco Resovii Rzeszów z Pamapolem Siatkarz Wieluń był wyrównany tylko w pierwszym secie, który zakończył się 28:26 na korzyść gospodarzy. Tomasz Kusior, środkowy Asseco Resovii, mówił po meczu w rozmowie z naszym portalem, że sobotni rywal nie był łatwym przeciwnikiem. - Drużyna z Wielunia pokazała, że nie jest chłopakami do bicia. Zresztą wiedzieliśmy już o tym wcześniej, bo Siatkarz pokazał się bardzo dobrze w dwóch pierwszym spotkaniach tego sezonu. To potwierdziło się w secie pierwszym sobotniego meczu, dlatego tym bardziej cieszymy się, że rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść zaciętą końcówkę - mówił.
W drugim secie rzeszowscy siatkarze zupełnie zdominowali rywala. W pewnym momencie prowadzili już 14:0, a całą partię wygrali 25:7. - Przyznam, że pierwszy raz spotkałem się z takim wynikiem. Kiedy Marcin Wika opuszczał wreszcie pole zagrywki, set ten był już ustawiony - powiedział Kusior.
W rzeszowskiej drużynie jest aż pięciu środkowych, ale to właśnie Kusior dostał od trenera Ljubo Travicy szansę gry w pierwszej szóstce w sobotnim spotkaniu. Wszystko za sprawą anginy podstawowego jak do tej pory środkowego, Wojciecha Grzyba. Zawodnik w meczu zdobył w sumie pięć punktów, w tym trzy z ataku. W meczu z Wieluniem Redwitz rzadko jednak prowadził grę środkiem, bo drugi środkowy rzeszowskiego zespołu, Bartosz Gawryszewski, zdobył w ataku również tylko trzy punkty. Kusior sam nie chce oceniać swojej postawy w sobotnim pojedynku. - O to trzeba pytać trenera. Na pewno starałem się zagrać najlepiej jak umiałem. Na pewno sporo się jeszcze uczę od bardziej doświadczonych kolegów - powiedział.
Za tydzień Resovię czeka już z pewnością trudniejszy pojedynek, po po drugiej stronie siatki stanie Jastrzębski Węgiel. - Jastrzębie w spotkaniu ze Skrą, którego dwie pierwsze partie miałem okazję oglądać, pokazało się z bardzo dobrej strony. Jest tam kilku kluczowych zawodników, na których trzeba uważać, nie tylko Abramov, ale też Yudin czy Hardy - ocenił Kusior.