Trzy tiebreaki w pięciu meczach - podsumowanie III kolejki I ligi kobiet

Historyczne zwycięstwo na własnym parkiecie odniosły siatkarki Jedynki Aleksandrów Łódzki. Mimo, że w meczu z TPS Rumia nie były one faworytkami, to zdołały zgarnąć komplet punktów. Trzy punkty w trzecim podejściu zdobyły także siatkarki Legionowii Legionowo. Co raz gorzej wygląda sytuacja w przypadku Budowlanych Toruń oraz MOSiR Mysłowice. Obie ekipy jak dotąd nie zdołały zwyciężyć i znajdują się na szarym końcu tabeli.

W tym artykule dowiesz się o:

Jedynka Aleksandrów Łódzki – TPS Wybrzeże Rumia 3:1 (23:25, 25:18, 25:20, 25:21)

Siatkarki z Aleksandrowa Łódzkiego przystąpiły do meczu podwójnie zmobilizowane. Po sensacyjnej wygranej w Chorzowie podopieczne Pawła Mikołajczyka chciały podtrzymać zwycięską passę także w kolejnym meczu. Tym bardziej, że starcie z TPS Rumia było debiutem w pierwszej lidze jeżeli chodzi o występy na własnym parkiecie. Zadanie wydawało się trudne do realizacji, jednak liczna publiczność zgromadzona w hali skutecznie poniosła swoje pupilki do zwycięstwa. Tylko w pierwszym secie podopieczne Jerzego Skrobeckiego zdołały rozstrzygnąć rywalizacje na swoją korzyść. Wynikało to jednak nie tyle z dobrej gry przyjezdnych, co chwilowego przestoju gospodyń, które od stanu 16:13 pozwoliły zdobyć przeciwniczkom kilka punktów z rzędu. W kolejnych odsłonach zespół Jedynki był już bezbłędny. Znakomicie grały rozgrywająca Karolina Olczyk, oraz libero Sylwia Korzycka. W ekipie TPS zabrakło natomiast zawodniczki, która w trudnym momencie wzięłaby ciężar walki na swoje barki.

Dzięki sobotniej wygranej zespół Jedynki wskoczył na czwarte miejsce w tabeli. To spora niespodzianka, że beniaminek gra aż tak dobrze, bowiem dotąd mówiło się, że klub z Aleksandrowa Łódzkiego ma stanowić zaplecze dla występujących w Plus Lidze Kobiet Budowlanych Łódź. Tymczasem okazuje się, że skazywany na walkę o utrzymanie beniaminek pokonał już dwa zespoły, które przed sezonem miały wysokie aspiracje. W Rumii natomiast działacze mają spory ból głowy, bowiem pierwszy mecz, który miał pokazać siłę drużyny znad morza zakończył się porażką TPS.

SMS PZPS I Sosnowiec - Chemik Police 2:3 (25:23, 25:20, 19:25, 18:25, 7:15)

Po dwóch setach zanosiło się na sporą sensację, bowiem Policanki przegrały obie partie i tylko krok dzielił je od katastrofy, jaką byłoby z pewnością nie zdobycie punktu na łatwym jakby wydawało się przed meczem terenie. Niedobrze zaczął się także kolejny set bowiem przyjezdne przegrywały w nim 17:13. W sytuacji krytycznej zdołały się jednak zmobilizować i wygrać całe spotkanie. Kluczem do wygranej okazała się dobra gra Joanny Pomykacz oraz Justyny Raczyńskiej, które poderwały zespół. Dwa punkty to jednak tylko połowiczny sukces zespołu, który wcześniej w dwóch meczach zdobył komplet sześciu oczek. Czy to tylko chwilowy kryzys, lub objaw zlekceważenia rywala powinny pokazać kolejne spotkania. W Policach już teraz mogą jednak żałować, że nie udało się podtrzymać dobrej passy, bowiem kolejny wygrany mecz z pewnością umocniłby psychicznie zespół, który w pierwotnym założeniu miał walczyć o utrzymanie. Tymczasem siatkarki Mariusza Bujka mają po trzech kolejkach na koncie osiem oczek i nauczkę na przyszłość, aby bez względu na poziom przeciwnika nie lekceważyć jego możliwości. Szkoleniowiec Chemika po meczu nie załamywał jednak rąk przyznając, że liderowanie jego zespołowi nie służy i woli atakować czołówkę zza jej pleców.

PLKS Pszczyna - Budowlani Toruń 3:2 (21:25, 25:19, 23:25, 25:19, 15:9)

Zespół Budowlanych Toruń jechał do Pszczyny z mocnym postanowieniem zdobycia pierwszych punktów. Podopieczne Mariusza Bodysa natomiast pałały żądzą rewanżu za porażkę z przed dwóch lat, która po części przyczyniła się do spadku Pszczynianek z ligi. W sobotę gospodynie w pełni zrewanżowały się za wcześniejsze potyczki, chociaż przyszło im to ze sporym trudem. Budowlane, które wcześniej przegrywały z drużynami mającymi wysokie aspiracje: KSZO Ostrowiec i Trefl Gdynia po trzech setach prowadziły nawet 2:1. Ostatecznie jednak to PLKS wyszedł zwycięsko z tego pięciosetowego boju. Dzięki tej wygranej Pszczynianki wskoczyły na siódmą lokatę w tabeli. Dużo gorzej wygląda sytuacja w przypadku podopiecznych Mariusza Soji. Trzecie miejsce od końca i jeden punkt na koncie. Biorąc pod uwagę fakt, że zespół z grodu Kopernika wyprzedza niesklasyfikowany na koniec sezonu SMS Sosnowiec to sytuacja naprawdę nie do pozazdroszczenia. Tym bardziej, że cały czas trwają poszukiwania sponsorów, którzy gotowi byliby zainwestować w żeński zespół. Zapewne ostatnie wyniki jakie osiąga drużyna są kiepskim argumentem w rozmowach.

Trefl Sopot – AZS WSBiP KSZO Ostrowiec Św. 3:2 (25:18, 25:19, 23:25, 21:25, 15:13)

Po pierwszych dwóch setach nic nie zapowiadało nerwowej końcówki. Tymczasem trzeci i czwarty set zakończyły się wygraną przyjezdnych i sympatycy siatkówki musieli przygotować na dodatkowe emocje. Ostatecznie wszystko zakończyło się po myśli miejscowych, które jednak chwile dekoncentracji przypłaciły utratą jednego punktu. Po tym spotkaniu atakująca Trefla Natalia Nuszel przyznała, że ona i jej koleżanki spodziewały się łatwiejszego meczu i stąd wzięło się rozluźnienie. Siatkarka narzekała też na halę, która jeszcze nie do końca jest sprzymierzeńcem zespołu. To powinno się jednak zmienić po kilku meczach.

Spotkanie rozegrane nad morzem pokazało, że wbrew pozorom zespół Trefla nie jest aż tak nieosiągalny jakby się wydawało. Drużyna co prawda ma w swoim składzie wiele znakomitości, jednak ten fakt nie wyklucza podjęcia walki w starciu z zespołem trenera Edwarda Pawluna. Drużyna Romana Murdzy natomiast potwierdziła swoje aspiracje. Jeden punkt zdobyty na gorącym terenie w Sopocie może okazać się bardzo cenny w końcowym rozrachunku. Jak na razie Ostrowiczanki zajmują piątą lokatę mając na swoim koncie cztery zdobyte punkty w dwóch meczach, ale za sobą pojedynek z najtrudniejszym rywalem. Ekipa Trefla z kolei utrzymała fotel lidera pomimo utraty punktu bowiem podobny rezultat osiągnął Chemik Police.

Legionovia Legionowo - MOSiR Mysłowice 3:0 (25:15, 25:19, 25:22)

Siatkarki Legionowii Legionowo w trzecim podejściu zdołały w końcu zwyciężyć. Uczyniły to w sposób bezdyskusyjny, bowiem ze swoimi rywalkami rozprawiły się w zaledwie godzinę. W drużynie z Legionowa zagrała Kinga Baran, która w poprzednim spotkaniu zasłabła i musiała poddać się interwencji lekarza. W kilka dni doszła jednak do siebie i dzięki temu mogła wspomóc swoje koleżanki. To z pewnością pomogło ekipie z Mazowsza w zdobyciu kompletu punktów. MOSiR na swoją wygraną będzie musiał poczekać przynajmniej do następnej kolejki. Dzięki temu zwycięstwu siatkarki z Legionowa odbiły się od dna i wskoczyły na ósme miejsce. Zespół z Mysłowic natomiast zajmuje ostatnią lokatę dzierżąc bynajmniej w chwili obecnej tytuł czerwonej latarni.

Sokół Chorzów - pauzował

Tabela I Ligi Kobiet po 3 kolejkach

LpDrużynaPKTMeczeSety
1 Trefl Sopot 3 8 9:3
2 PSPS Chemik Police 3 8 9:4
3 EC Wybrzeże TPS Rumia 3 6 7:4
4 Jedynka Aleksandrów Łódzki 2 5 6:3
5 AZS WSBiP KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 2 4 5:3
6 SCS Sokół Chorzów 2 4 5:3
7 PLKS Pszczyna 3 4 7:7
8 LTS Legionovia Legionowo 3 3 5:6
9 TKST Budowlani Nesta Toruń 3 1 3:9
10 SMS PZPS I Sosnowiec* 3 1 2:9
11 MOSiR Mysłowice 3 1 2:9

*- SMS PZPS I Sosnowiec nie jest objęty zasadami degradacji na zakończenie sezonu

Źródło artykułu: