Reprezentantki Turcji wysoką formę zasygnalizowały już w ćwierćfinałowym meczu z Włoszkami. Zawodniczki z Italii nie miały nic do powiedzenia i nie zdobyły nawet seta. W półfinale drużyna Daniele Santarelliego potwierdziła, że obecnie jest niezwykle mocna.
Turczynki w walce o finałowy mecz pokonały w czterech setach (25:21, 25:14, 24:26, 27:25) Stany Zjednoczone, które w decydującym etapie tegorocznej Ligi Narodów grają przed własną publicznością.
Świetny mecz ma za sobą Zehra Gunes. Turecka środkowa zanotowała imponującą liczbę bloków - zdobyła aż siedem punktów w tym elemencie. Dodatkowo w ataku skończyła siedem z dziesięciu piłek, co dało jej 70 procent skuteczności.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zatańczyli przed... selekcjonerem. I ten komentarz!
- Wygranie tego meczu było bardzo trudne dla nas. Stany Zjednoczone zagrały w końcu przed swoimi kibicami, na własnym terytorium. Amerykanki zaprezentowały się bardzo dobrze, ale to my wykonałyśmy znakomitą robotę - przyznała 24-letnia siatkarka.
- Wiedziałyśmy, że nasze rywalki mają wiele doświadczenia związanego z ogromną liczbą sukcesów. Zdawałyśmy sobie sprawę, że mogą wrócić do meczu, ale my twardo trzymałyśmy się swojej gry. Jesteśmy bardzo szczęśliwe, że awansowałyśmy do finału - dodała Gunes.
Turczynki o złoto zagrają z Chinkami w nocy z niedzieli na poniedziałek. Początek meczu o godz. 00:30. Wcześniej, o 21:00, walkę o brąz stoczą Polki i Amerykanki.
Czytaj także:
Pod Siatką - Chinki zbyt silne dla Polek. Zobacz kulisy półfinału Ligi Narodów!