Po tym, jak Zbigniew Bartman otwarcie skrytykował Wilfredo Leona, kibice stanęli po stronie przyjmującego reprezentacji Polski. Z tego powodu słowa byłego siatkarza zostały negatywnie odebrane.
Szczególnie, że problemem Bartmana wobec Leona było to, iż nie śpiewał on "Mazurka Dąbrowskiego". I właśnie to było jego podsumowaniem braku akceptacji występów w kadrze narodowej kubańsko-polskiego siatkarza.
Od tamtego czasu sporo się jednak pozmieniało, bowiem Leon wspólnie z resztą reprezentacji Polski śpiewał nasz hymn po tym, jak Biało-Czerwoni zdobyli złoty medal Ligi Narodów. To jednak nie spowodowało, że były reprezentant naszego kraju zamknął sprawę.
ZOBACZ WIDEO: Kamera w szatni. Zobacz, co stało się po meczu Polaków - Pod Siatką
- To, że zaśpiewał hymn po zdobyciu złotego medalu Ligi Narodów - bardzo fajnie. Tylko dlaczego tak późno i dlaczego akurat w momencie, kiedy ten medal zdobył? Dlaczego nie zrobił tego wcześniej? Co się zmieniło w jego głowie, że nagle hymn można śpiewać, a wcześniej nie było? - zastanawiał się Bartman podczas rozmowy z "Super Expressem".
Jednak wszystko wskazuje na to, że były to ostatnie przemyślenia w tym temacie ze strony byłego siatkarza. - To jest temat, którego nie ma sensu dalej wałkować. Gratuluję Leonowi złotego medalu. Myślę, że w dużej mierze musi też podziękować kolegom, bo gdyby nie genialne zmiany Tomasza Fornala i Norberta Hubera, którzy poza jakością siatkarską wprowadzili też bardzo dużo dobrej atmosfery na boisko, to mogłoby być różnie w tym finale z USA - podsumował.
Na zakończenie Bartman jeszcze raz przypomniał, że nigdy nie postrzegał źle Leona, a po prostu przepisy FIVB, z których kubańsko-polski siatkarz skorzystał. Teraz jednak nikt nie będzie mógł pozwolić sobie na taką zmianę reprezentacji, bowiem w życie wszedł już nowy zapis, który wykluczył taką opcję.
Przeczytaj także:
Rozpędzeni Polacy! Piąte zwycięstwo z rzędu stało się faktem!
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)