Porażka reprezentacji Szwecji kobiet na inaugurację mistrzostw Europy siatkarek z Turcją (0:3) była wkalkulowana. Jednak niespodziewanie zespół ten w drugim spotkaniu również musiał uznać wyższość rywalek, a mianowicie Greczynek. Takiego obrotu spraw nie dało się już przewidzieć.
Tym samym Szwecja była w bardzo trudnej sytuacji. Ta jednak niespodziewanie nie pogorszyła się po meczu z Niemkami, które będąc faworytkami przegrały 1:3. To odbudowało rywalki, które wciąż wierzyły, że awans jest w ich zasięgu.
Jednak dla Szwedek najważniejszy był mecz z Azerbejdżanem. W przypadku zwycięstwa awans do 1/8 finału byłby pewny. Faworytki od razu mocno weszły w to spotkanie (7:3). Przewaga jeszcze się zwiększyła przy kolejnej serii punktowej (18:11). W premierowej odsłonie większych niespodzianek nie było.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polki lepsze od Belgijek! Zobacz kulisy meczu ME
Po zmianie stron to Azerki zaczęły dyktować warunki (8:4). Taka sytuacja utrzymywała się przed długi czas, a w końcówce przewaga tej drużyny jeszcze się powiększyła (23:15). Szwecja nie miała czego szukać i mogła szykować się na trzecią partię.
Ta przypominała pierwszą, bo znów lepiej prezentowały się Szwedki (9:5). Mimo że rywalki na kilka chwil zminimalizowały stratę, to nie udało im się całkowicie. Europejski zespół ponownie uciekł i w ten sposób triumfował 25:21.
W kolejnej partii znów szybko odjechała Szwecja (6:2), ale chwile później już przegrywała (9:12). Po zdobytych czterech punktach z rzędu europejski zespół przejął inicjatywę i nie oddał jej do samego końca. Mimo że Azerki prowadziły 15:13, to ostatecznie przegrały aż 18:25.
Szwecja - Azerbejdżan 3:1 (25:17, 17:25, 25:21, 25:18)