Zapytany o ocenę spotkania i wskazanie elementu, który zdecydował o wygranej z zespołem z Kędzierzyna-Koźla, jak można było się spodziewać, środkowy Skry bez wahania wskazał na znakomitą postawę w elemencie zagrywki: - Na pewno zadecydowała koncentracja. Zresztą praktycznie graliśmy bardzo dobrze w każdym elemencie gry, kluczem okazała się jednak mocna zagrywka w wykonaniu Stefana Antigi, Daniela Plińskiego i Marcina Możdżonka.
Przed spotkaniem wiele mówiło się o zmianie barw klubowych przed obecnym sezonem w wykonaniu atakujących obu drużyn. Z zespołu ZAKSY do Bełchatowa przeniósł się najlepszy zawodnik ubiegłego sezonu w PlusLidze - Jakub Novotny, natomiast zespół Skry zasilił przed rozgrywkami mistrz Europy z Izmiru - Jakub Jarosz. Na pytanie, czy czeski atakujący udzielił swojemu trenerowi kluczowych wskazówek na temat gry swoich byłych kolegów klubowych, Radosław Wnuk odpowiedział: - Zawsze jest tak, że jak ktoś zmienia barwy klubowe to przekazuje jakieś wiadomości, ale nie są to raczej jakieś kluczowe informacje. Gramy już przeciw sobie wiele sezonów, znamy każdą drużynę, każdą mamy rozpracowaną, to mogą być jakieś detale, które każdy potrafi podpowiedzieć.
Po 4 meczach obecnych rozgrywek mistrz Polski, mimo ubytków kadrowych ma już na swoim koncie zwycięstwa z każdym z ubiegłorocznych półfinalistów. Środkowy bełchatowian pokusił się również o ocenę szans swojego zespołu i wyraził zdanie na temat głównych rywali w walce o tytuł: - Myślę, że to co pokazały te wszystkie czołowe zespoły z którymi graliśmy to nie był jeszcze ich "max" jaki mogą zagrać. Wydaje mi się, że my też jeszcze mamy rezerwy, jeżeli wszystko się przygotuje na play-offy, my będziemy w szczycie formy, te drużyny także, to będą na prawdę zacięte spotkania.
Już niebawem mistrz Polski zainauguruje walkę o prestiż i wielkie pieniądze w klubowym Pucharze Świata rozgrywanym od 2 listopada w Katarze. Na inaugurację Skra rywalizować będzie z zespołem gospodarzy - drużyną Al-Arabi. Ogromne kontrowersje, zarówno wśród zawodników, jak i bezstronnych obserwatorów, wywołuje tzw. "złota formuła", której zasadność testowana będzie w tym turnieju. Reguła ta zabrania drużynie przyjmującej zagrywkę ataku z pierwszej linii. Swoje niezbyt pozytywne zdanie na temat tego kontrowersyjnego pomysłu siatkarskich władz wyraził Radosław Wnuk: - Trenujemy ten sposób gry raz w tygodniu, ale jest ciężko. Praktycznie środkowi bloku są, można powiedzieć, bezrobotni, tylko w jednym ustawieniu chodzą do ataku z drugiej linii, tak to asekurują wystawiane piłki i dopiero biorą udział w kontrataku. No cóż, ktoś sobie tak ustalił, my nie chcemy dyskutować czy to jest dobre czy złe, musimy po prostu starać się grać i wygrywać - zakończył nasz rozmówca.