Występy graczy Waldemara Wspaniałego w mieście nad Brdą cieszą się sporym zainteresowaniem. Nic więc dziwnego, że ostatni pojedynek w hali ''Łuczniczka'' z AZS Częstochowa oglądało ponad pięć tysięcy fanów. Nie obyło się niestety bez problemów, bo spora liczba kibiców przyszła kupić bilety na ostatnią chwilę, przez co przed kasami utworzyły się gigantyczne kolejki. Dlatego już od najbliższego poniedziałku na najbliższą potyczkę z Neckarmann AZS Politechniką wejściówki będzie można kupić na kilka dni przed meczem. - Kasy będą otwarte już od najbliższego poniedziałku od godziny 8:00 do 14:00. Bilety będzie można nabyć w sekretariacie hali Łuczniczka, a w dniu meczu także w czterech oddzielnych punktach już na dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania - poinformował SportoweFakty.pl kierownik i prokurent klubu Janusz Zacniewski.
Właśnie ostatnio na linii klub-kibice pojawił się też nowy spór. Dotychczas działający Klub Kibica przestał być oficjalnym fan-clubem bydgoskiego zespołu. Zdaniem szefów spółki, powodem takiego kroku było nieodpowiedzialne zachowanie fanów podczas wyjazdowego spotkania w Olsztynie. - Nie możemy sobie pozwolić na to, abyśmy byli utożsamiani ze zwykłymi kibolami. A takie zachowanie oglądaliśmy podczas wyjazdowego spotkania z AZS Olsztyn, dlatego podjęliśmy w tej sprawie stosowne kroki. Niektóre osoby mogły być pod wpływem środków odurzających i narkotyków, choć nie twierdzę, że wszystkie - oznajmił Zacniewski.
Tymczasem zdaniem kibiców sprawa ma szerszy wymiar. Na forum bydgoskiego oddziału Gazety Wyborczej opublikowali specjalne oświadczenie, w którym między innymi napisali: ''Dziś mamy do czynienia z wyjątkowo dziwną sytuacją w klubie. Delecta poprzez zarząd wywiera nacisk na skandowanie ich nazwy przez kibiców, z pominięciem nazwy klubu - Chemik. Należy dodać, że ów sponsor nie jest jedynym w bydgoskim klubie. Są jeszcze m.in: miasto Bydgoszcz, Betsafe.com, Bank Pocztowy czy KPEC. Udziałowcy ci mają niemały wkład w budżet klubu. Także dzięki nim mamy ogromną satysfakcję oglądać w grodzie nad Brdą Piotra Gruszkę, Pawła Woickiego czy Grzegorza Szymańskiego. Działania takie cechują się znamionami zawłaszczania klubu, który rozgrywa swoje mecze na obiekcie miejskim-Łuczniczce, zawodnicy korzystają również z zaplecza klubu Chemik, dlaczego więc narzuca się jedynie nazwę Delecta? Zrezygnowano już nawet z przedrostka
BKSCh! Jednocześnie oświadczamy, że w dalszym ciągu będziemy wspierać drużynę w PLS najmocniej, jak tylko możemy. Zawodnicy jesteśmy z wami!!! Największy sponsor dla was to my - kibice!''
Jak tą sprawę widzi więc zarząd klubu? - Nikt nie narzucał kibicom, aby skandowali jedynie nazwę Delecta. Mamy przecież demokrację i każdy na trybunach, po wykupieniu biletu może krzyczeć, co chce. Na pewno w tej sprawie nie wywieraliśmy żadnych nacisków. Zerwaliśmy współpracę jedynie z powodu niestosownego zachowania się fanów podczas wyjazdowego meczu w Olsztynie - zakończył Zacniewski.