Faza grupowa w tegorocznych mistrzostwach Europy siatkarzy dłuży się niemiłosiernie. Wielu kibiców zadaje sobie pytanie: po co w turnieju bierze udział aż tyle zespołów? Polacy na dobrą sprawę nawet nie zdążyli się porządnie zmęczyć. Seta naszej reprezentacji urwali jedynie Holendrzy.
W rozgrywkach o panowanie na Starym Kontynencie powinno dziać się znacznie więcej i to już w pierwszych spotkaniach. Inaczej ich idea traci sens, a prestiż turnieju maleje.
- Rozumiem, skąd wziął się pomysł rozszerzenia stawki, ale go nie akceptuję. Siatkówka jest dyscypliną niszową. Ekscytuje wielu polskich kibiców, ale nadal jest daleko za piłką nożną, koszykówką czy nawet piłką ręczną - mówi nam były trener Ireneusz Mazur.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Co za pogrom! Tak nasi siatkarze przejechali się po Macedonii
Dlatego zdaniem eksperta, nie można wdrażać do niej tych samych metod, które praktykuje się w dyscyplinach bardziej popularnych, gdzie poziom sportowy jest wyższy, a zainteresowanie większe.
- Potem przeciętny kibic włącza mecz fazy grupowej i może zanudzić się na śmierć. Nie brakuje drużyn, które grają gorzej niż zespoły z drugiej połowy tabeli rozgrywek ligowych w naszym kraju. Niektórzy zasypiają na trybunach, a filmiki obiegają internet. Dla mnie to jest chore. Imprezy tego typu powinny ekscytować, przyciągać fanów. W taki sposób nic nie osiągniemy. Może zaraz rozszerzymy format do 32 drużyn, chociaż 39 jest klasyfikowanych w rankingu? - pyta ironicznie nasz rozmówca.
Mazur proponuje inne rozwiązanie. Jego zdaniem skutki obecnego stanu rzeczy mogą być opłakane i nawet wywołać spadek zainteresowania decydującą fazą rozgrywek. - Przede wszystkim warto usiąść do rozmów i wypracować porozumienie. Jeżeli chcemy pomóc reprezentacjom krajów, które grają trochę słabiej w siatkówkę, a dyscyplina budzi mniejsze zainteresowanie, są na to lepsze sposoby - tłumaczy.
Według niego da się wprowadzić specjalne turnieje, rozgrywki pokroju Ligi Europy, gdzie za zajęcie czołowych miejsc nagrodą byłby awans do turnieju mistrzowskiego.
- Nie zmienia się tego, co jest dobre, na siłę. Powinniśmy wrócić do starego formatu. Prawdziwa rywalizacja na dobrą sprawę dopiero się zacznie. Wcześniejsza faza prawie nikogo nie interesuje. Jedynie słabsze zespoły mogą się pochwalić, że grały na mistrzostwach Europy. W imię czego? Na szczęście powoli zaczyna się właściwe granie, którym będziemy mogli się pasjonować. Miejmy nadzieję, że dotrwało do niego jak najwięcej kibiców, bo to też wcale nie jest takie oczywiste - podsumowuje Ireneusz Mazur.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- ME: gdzie oglądać reprezentację Polski?
- Oglądaj na żywo Polska - Czarnogóra
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)