Stefano Lavarini podsumował pierwsze mecze. "Trzeba było wrócić do tego, o czym mówiliśmy"

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: trener Stefano Lavarini
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: trener Stefano Lavarini

- Dobrze, że dziewczyny wróciły do gry i wysoko wygrały czwartą partię - powiedział trener reprezentacji Polski siatkarek Stefano Lavarini po wygranej z Koreą Południową 3:1 w kwalifikacjach olimpijskich w Łodzi.

Polki pierwszą partię wygrały do 22, ale w drugiej przegrały na przewagi 24:26. Biało-Czerwone zdołały się pozbierać i zwyciężyć w trzeciej odsłonie do 21, a w czwartej zbiły rywalki do 9.

- Było nam trudno, bo w pewnych momentach przestaliśmy pamiętać o tym, co jest najważniejsze w meczach z Koreą. Nie można przestawać zmieniać rytmu, bo rywalki się świetnie do tego przystosowują i doskonale bronią. Uderzanie na siłę i bez kierunku sprawiają, że gra się dużo trudniej - skomentował szkoleniowiec polskiej kadry.

- Ale myślę, że frustrowało nas to, że ich skrzydłowe zaczęły pokazywać możliwości w obijaniu bloku. Nawet jeśli mają mniej centymetrów wzrostu, potrafią się przystosować do naszego systemu bloku i z każdą kolejną taką akcją nas to denerwowało. Musieliśmy sobie wrócić do tego, o czym mówiliśmy. Ale wygrana jest wygraną i mam nadzieję, że czekają nas kolejne - dodał Stefano Lavarini.

ZOBACZ WIDEO Pod Siatką. Kolejne zwycięstwo Polek. Tak to wyglądało od środka

W pierwszej szóstce na mecz z Koreankami nie wybiegły Joanna Wołosz i Agnieszka Korneluk, lecz trener w miarę upływu meczu sięgnął po nie i wprowadził na boisko.

- Myślałem o tym, z kim bym chciał zacząć mecz, ale mówię o tym dziewczynom dopiero na boisku - nie rano, nie wieczorem, nie w szatni. Dla mnie każda z siatkarek musi być gotowa. Z tego punktu widzenia siatkarki, które wyszły, nie są "zawodniczkami drugiego wyboru". Tak, miałem plan zagrać inaczej, ale nie jest dla mnie niespodzianką robienie zmian - skomentował Włoch.

Skutkiem wszystkich rozmów, działań i zmian było zwycięstwo 25:9 w secie numer cztery. To rozwiało wszelkie wątpliwości.

- Dostaliśmy lekcję, bo zdarzyło nam się zapomnieć o tym, jak zachowywać się na boisku. Jednak najważniejsze, że dziewczyny wróciły do gry i zagrały na wysokim poziomie czwartą partię - ocenił trener trener reprezentacji Polski.

Po dniu przerwy w zmaganiach, we wtorek Biało-Czerwone zmierzą się z drużyną Kolumbii. W ostatnich latach zmierzyły się z nimi tylko raz - w 2017 roku w World Grand Prix (rozgrywkach, które teraz funkcjonują jako Liga Narodów).

- Wiemy o nich, że to jedna z drużyn, która najszybciej wzrasta w ostatnich latach w Ameryce Południowej. Mają doświadczonego brazylijskiego trenera (Antonio Rizolę Neto - przyp. red.), który próbuje przekuć je na wyniki. Ma dobrze skaczące i mocno atakujące siatkarki, które nie grały w mistrzostwach Ameryki Południowej. Nawet jeśli nie grają zawsze szybko, nadrabiają możliwościami fizycznymi. To już wiemy i na tym oprzemy naszą analizę - zapowiedział Lavarini.

Mecz Polska - Kolumbia rozpocznie się w łódzkiej Atlas Arenie we wtorek, 19 września o godzinie 17:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj też: Zaskakujące nerwy Polek. "Nie ma na to miejsca"

Komentarze (0)